Daga, No niestety, widzę problem na horyzoncie

. Biorę pierwszy egzemplarz Twojej książki, ba, nawet rękopis czy brudnopis

.
Mam nadzieję, że mu przejdzie. Muszę znaleźć mu jakieś czasochłonne zajęcie. Może kopanie oczek w lasku?

.
Trochę kamieni wzięła moja mama, ale tak naprawdę prawie nie widać tego ubytku. W najgorszym wypadku wylądują za płotem, albo wyłożę nimi dno rowu/fosy

.
Marta, nie cieszyłabym się przedwcześnie

. Ja siebie też nigdy nie podejrzewałam o pasję ogrodniczą

.
Bożenko, też tak niestety podejrzewam. Ale szczęście ostatnio mam mało czasu na przeglądanie neta, czy objazd szkółek, więc może już nie będzie w tym sezonie nowych doniczek do sadzenia.
Niestety jest opcja, że zimą znów pozamawiam hurtowe ilości, a nie mogę odciąć sobie internetu. Chyba, że poblokuję strony ze szkółkami

.
Daria, jakoś tak wyszło z tymi chwastami, że się za nie wzięłam. Ale oczywiście to walka bez końca. Już widzę nowe pojedyncze sztuki na rabatach. Na szczęście nie chce mi się już pielić, więc tam zostaną do wiosny, trudno

. Nauczyłam się z nimi żyć

.
eM na początku był dość sceptycznie nastawiony do tego co robię (w sensie, że nie wyobrażał sobie końcowego efektu), ale się nie wtrącał. Teraz, jak widzi, jak jest ładnie, to chciałby mieć więcej ładnego

.
Na szczęście w cięższych pracach mi pomaga, mniej lub bardziej entuzjastycznie (np operuje glebogryzarką).