Johanka77 napisał(a)

A nie robiłaś w pobliżu tego klona ogniska?
Ja mam jednego doorenbosa co tak wygląda, bo za duże ognisko w starym palenisku go troszku usmażyło

Nie, żadnego ogniska. Przesadziłam go jesienią na środek kwadratowej, 100 metrowej rabaty, bo poprzednia miejscówka okazała się z mała dla niego. Bałam się że mi wkrótce dach rozwali a tu taka przykra niespodzianka.

Klimatyzuje się chłopak...

moj Sangokaku byl wielopienny i kilka glownych pędów zostało ale sa w mniejszosci, wiekszość czarna i schnie. na razie niech sobie rosnie, spryskam tylko na grzyba i podleje czosnkiem. mam nadzieje ze nie podgnił, zroblilam mu ładny drenaż i wlasciewe podloze. wyglada na przemrożonego.

bergenie mam pod rynnami plus na obwódce tez na dosc mokrym ale slonecznym stanowisku. te przy rynnach są ogromniaste, jednak to prawda ze wola wiecej wody. zawsze porownania robie do poprzedniego ogrodu gdzie mialam piach, tam bergenie nie rosly wcale. to samo mialam z runianka, podziwiam coraz piekniejsze etapy zadarniania. czekam az połacza sie z epimedium i kokoryczami, pewnie to jeszcze lata potrwa ale cierpliwosc mam

Wygląda jak werticilioza.

Cytuje z Wikipedii

Można tylko zapobiegać chorobie, porażonej przez werticiliozę rośliny nie można już uratować. Podlewanie korzeni wodą z fungicydami jest niewskazane: jest mało skuteczne, kosztowne i powoduje skażenia wód gruntownych. Opryskiwanie drzewa fungicydami jest w ogóle nieskuteczne.

Obcięłaś juz coś i obejrzalaś przekrój gałązki?

April napisał(a)

A mi o dziwo, sporo bergenii w tym roku zdechło. Chyba za sucha zima była. Szkoda bo ciągle próbuję je rozsadzać i powiększać zasoby. Bardzo je lubię.

Moje niektóre bergenie tez na razie nie za ciekawie wyglądają. U mnie było mokro.

Dziwnie wyglada ten klon. Niestety nie mam pojęcia co mu może być.

Nie wiem czy nie wyważam otwartych drzwi, ale kiedyś trafiłam przypadkowo na wątek dotyczący chorób klonów tu na Ogrodowisku, zatem podaję link .

https://www.ogrodowisko.pl/watek/799-choroby-klonow-klon-acer

Anda napisał(a)

Wygląda jak werticilioza.

Cytuje z Wikipedii

Można tylko zapobiegać chorobie, porażonej przez werticiliozę rośliny nie można już uratować. Podlewanie korzeni wodą z fungicydami jest niewskazane: jest mało skuteczne, kosztowne i powoduje skażenia wód gruntownych. Opryskiwanie drzewa fungicydami jest w ogóle nieskuteczne.

Obcięłaś juz coś i obejrzalaś przekrój gałązki?

u Jolanki wstawilam artykul o wertyciliozie, Inka mi przeslala. Grzybki moga pomoc

Aprilku, widziałam Twojego klona u Iwonki i chyba się zakochałam .
Piękny

U mnie klon Shirasawy ma kilka gałązek czarnych, ale ja to tłumaczę mrozami, nie verticiliozą, może u Ciebie mroźne wiatry z tej jednej strony wieją ?
Ja swoje martwe obetnę, i będę czekać, zobaczymy czy się zregeneruje.
Miałam verticiliozę na perukowcu, w kilka dni potrafił zwiędnąć, całe gałęzie więdły, ale to obserwowałam latem.

Johanka77 napisał(a)

Klimatyzuje się chłopak...

W jakiś dziwny sposób