Jola, dziś o Tobie bardzo ciepło myślałam, wspominając zeszłoroczną przesyłkę o wadze zbliżonej do tony
Przycięłam dziś wszystkie brachycośtam, które mam od Ciebie, od ziemi zielone wyłazi
Myślę że dobry pomysł choć pewnie będziesz musiała przycinać bo jednak spore rosną. Ale kilka lat w donicy wytrzyma. Potem prawdopodobnie i tak będzie trzeba znaleźć dla niego miejscówkę. Ja dokładni to robię ze swoim Feuerzauber. Zobaczę jak długo się to będzie sprawdzało.
To też dobre wyjście.
Też mam często tak że coś mnie zauroczy, kupię i dopiero potem myślę. Ale trudno mi się jednak rozstać z roślinami, więc zawsze gdzieś upycham, lub latami są w doniczkach, krążąc po rabatach.
Haniu
Już całkiem niezłego rozpędu dostałam. Niemal cały trawnik wygrabiony, oczyszczona rabata z misą i niemal skończyłam paprociowisko i różankę. Rabata południowa w połowie. Tak naprawdę to została rabata pod górką i północna. Jednak biorąc pod uwagę że każda ma 100 i więcej metrów kwadratowych, to jeszcze się napracuję No i zostały pojedyncze, trudniejsze kawałki na poszczególnych rabatach. Na początek poszłam na łatwiznę, tam gdzie szybciej ogarniam większe powierzchnie.
No i wreszcie pocięłam o 2/3 klony Royal Red i Crimson Sentry. Mam nadzieję że nie za późno i nie będą mocno płakać.
Czyszcząc rabaty już nie patrzę co później ciąć a co wcześniej. Lecę po kolei bo nie mam czasu na detailing. Przy okazji przycinam wszystko, łącznie z formowaniem cisów i cięciem róż. Żeby nie sprzątać dwa razy.
Ostatnimi laty to się sprawdzało, choć zauważyłam że z roku na rok robię to coraz wcześniej, o tydzień, o dwa...
Wiesz że im bardziej mózg obciążony, tym chętniej sięgam po terapię grabiami i sekatorem
Pora była żeby się otrząsnąć
Kto by pomyślał że będzie u ciebie aż tak mokro. Szkoda roślin, będziesz teraz musiała bardziej przemyśleć nasadzenia, żeby trochę odwadniały teren. Chociaż latem i tak przecież podlewasz. Jakoś to rozkminisz, jestem pewna.
Nie pamiętam w którym miejscu u Izy jest oczar. U mnie się nie przebarwiają zbyt spektakularnie. Wiadomo, brak słońca.
W tym roku jest wyjątkowo dużo igieł, pewnie przez te nieustające wiatry. Dobrze że mam gdzie je wywozić, bo jakbym miała co roku ponad 100 worków bio pakować, to by mnie szlag trafił. A palić nieekologicznie.
U mnie igły też sporo przydusiły, po zgrabieniu wszystko odżywa. Jesienią nie sprzątam bo to naturalna kołderka ale myślę że już nie jest potrzebna. Nie będzie już bardzo zimno
Miałaś rację. Dzięki Ani, od której odstałam cebulki, mam coś wcześnie kwitnącego, poza oczywiście oczarami.
Amethyst ma piękny kolor, przynajmniej na zdjęciach. Na żywo nigdy nie widziałam. Chyba trudno go dostać.
U mnie już kwitnie Jelena i Feuerzauber, sprawdziłam. A wczoraj pokazał kolor Westerstede, ale jeszcze niewiele widać.
Nie wiem jak u innych ale u mnie oczary rosną bardzo powoli.
Ale wiem że na tych trzech się skończyło, nie mam miejsca na więcej i wcale więcej nie pragnę
Dobrze że napisałaś że "ciepło" bo bałam się że będziesz przeklinać konieczność cięcia
Ja też większość swoich już wycięłam, zostały mi brachytrichy tylko na jednej rabacie. Ale faktycznie, dobrze je ciąć wcześnie bo szybko wypuszczają zielone a potem na dłuższy czas zastygają w tej pozycji. Jestem ciekawa czy też będą ci się tak wysiewać jak u mnie.
Ogrodoterapia była, znaczy się .
Bardzo dużo zdziałałaś, brawo! Ale tego grabienia to nie zazdroszczę...
Ja na początku nie lecę rabatami tylko kategoriami, że tak powiem. Czyli pierwszy jest tzw. ciężki kaliber - miskanty i rozplenice. Potem zazwyczaj lecę dalej po trawach - najpierw seslerie bo szybko puszczają zielone, potem reszta. Następne w kolejności są hortki. A potem to już mogę sobie dopieszczać po kolei rabaty.