Hmm, kiedyś pisałam o tym i diagnoza była taka, że za sucho… W tym roku przymrozków nie było przy zawiązywaniu pąków kwiatowych, a część się zasuszyła… Nawóz dostały… Nie mam do nich szczęścia .
Z tym nawożeniem czerwcowym mam problem. A właściwie mam problem z pamiętaniem o nim, podobnie jest z rodkami .
Pocykałam dzisiaj .
Z gadziną próbuję walczyć. Na razie w każdym że sryliona korytarzy nasypałam nieco trutki. Od 2 dni nie ma nowych korytarzy… Obserwacja w toku .
Magarko, gada nie widziałam, zatem wszystko jedno jak wygląda . Próbowałam znaleźć różnice w śladach, jakie zostawia nornica i karczownik, ale jednoznacznych wskazówek brak. Z tymi zdrowaśkami to masz rację, sporo rad, ale niekoniecznie skutecznych. Bo nawet trutkę trzeba wysypać w miejscu, które odwiedzi gadzina. A jak za każdym razem przychodzi inną drogą…?
No właśnie wolałabym nie czekać na etap, w którym jednoznacznie będzie można stwierdzić, że karczownik był .
Kształt tunelu… Sprawdzę czy uda mi się to ustalić.
Dzisiaj - pierwszy raz od marca - popadało. Nie jakoś przesadnie porządnie (pod thujami wciąż sucho), ale jednak był to opad, który można nazwać deszczem, a nie pokropieniem, które zostawia tylko kropki na betonie .
Z tej radości biegałam po ogrodzie i cykałam kompulsywnie