A co robicie z zebranymi żołędziami? Bo naszła mnie myśl, że w Zoo pewnie z otwartymi ramionami by przyjęli na karmę, dla zwierząt, albo w nadleśnictwie lub jakimś kole łowieckim na karmę zimową dla dzikiej zwierzyny....
Myśleliśmy o Zoo, problemem jest jednak to, ze tak naprawdę nigdy nie są to same zebrane żołędzie. Zawsze to mieszanka z liśćmi dębu i wydrapaną trawą, zatem temat odpuściliśmy. Nadlešnictwo raczej nie potrzebuje, bo w okolicznych lasach zwierzęta maja to samo, co my w ogrodzie, a nawet więcej. A z kołem łowieckim nie podjęłabym żadnej współpracy.
Żołędzie są zatem wystawiane razem z liśćmi na wiosenny i jesienny odbiór liści w ramach umowy w firma śmieciową albo na bieżąco jako ogrodowy odpad zielony.
Ja już prawiie skończyłam. Ręce marzną, dlatego na raty to robię . Ale nie zbieram gołymi rękami, lecz zakładam rękawiczki, na nie dodatkowo gumowe rękawiczki i jadę z koksem .
Z okazji dzisiejszego święta mam dla wszystkich kobiet zaglądających na Ogrodowisko mnóstwo życzeń. Ale najtrafniej i najkrócej acz idealnie życzenia sformułowała rysowniczka Marta Frej, a ja je powtórzę: *prawa kobiet zamiast kwiatków! *
Kwiatki wyhodujemy sobie same .