Judith
19:23, 30 kwi 2025

Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 12285
Wzięłam się dzisiaj za sadzenie kupionych roślin. Nie obeszło się bez wykopalisk: żelastwo i szkło. I to w miejscach, w których było już przecież kopane. Zawsze przy tej okazji puszczam fantazyjne acz mało grzeczne wiązanki słowne
.
No nic. Brunery chciałam dzielić, ale się bałam, więc nie podzieliłam. Funkii nie chciałam dzielić i też nie dzieliłam
.
Za to - nie bez wysiłku! - odkroiłam kawałek mojej kilkuletniej Anabelki i posadziłam w planowanym miejscu. I czego się było bać? - matecznej roślinie nic nie będzie, a sadzonka będzie albo nie. Czyli efekt będzie git albo obojętny
. Mary, dziękuję za Twoje proste pytanie, które wskazało mi kierunek działania
.
Nie muszę zapewne mówić, że odkrojony i posadzony kawałek wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Ale nie tracę dobrego nastroju
.
Jutro sadzenie różowej Anabelki, przy której zaszalałam i kupiłam w 7-litrowej doniczce!
.

No nic. Brunery chciałam dzielić, ale się bałam, więc nie podzieliłam. Funkii nie chciałam dzielić i też nie dzieliłam

Za to - nie bez wysiłku! - odkroiłam kawałek mojej kilkuletniej Anabelki i posadziłam w planowanym miejscu. I czego się było bać? - matecznej roślinie nic nie będzie, a sadzonka będzie albo nie. Czyli efekt będzie git albo obojętny


Nie muszę zapewne mówić, że odkrojony i posadzony kawałek wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Ale nie tracę dobrego nastroju

Jutro sadzenie różowej Anabelki, przy której zaszalałam i kupiłam w 7-litrowej doniczce!
