Polecam jakiś podcast na słuchawkach, albo audiobook, albo fajną muzyczkę. W piątki podlewam sobie przy liście 357 i fajnie czas leci Tak samo spacery z psem.
Tak, hortensje ogrodowe to zagadka. U mnie wprawdzie nie było późnych przymrozków, ale i te wczesne też przymroziły pąki. Właściwie sytuacja pogodowa była standardowa u mnie, taka sama jak w latach bez kwiatów .
Co ciekawe tylko jeden z trzech rosnących obok siebie krzaczków jest aż tak obficie obsypany kwiatami. Dwa pozostałe też mają sporo (w porównaniu z innymi latami), ale jednak wyraźnie mniej niż ten pierwszy. Ciekawostka.
Bukietowe już prawie, a na najbardziej zaawansowanym etapie rozwoju jest Hortensja przesadzana dość późno - w czerwcu .
Audiobook na podlewanie to dobry trop .
Co ciekawe inne ogrodowe prace powodują u mnie oczyszczenie umysłu i stan nirwany i cokolwiek w uszach by mi przeszkadzało. Takie pielenie na ten przykład - odpoczynek dla psychy wielki . Tylko to podlewanie nudzi, to ciekawe jest w sumie…
Może odkryjesz w sobie pasję do stolarstwa? Albo małżonek szanowny?
Kratki w zakątku z ławeczką to wynik splotu różnych wydarzeń i motywacji. Gdy dokupiliśmy działkę, na której zakątek ów się znajduje, stała tu altana, a za nią były potworne chaszcze oraz góra kamieni - pozostałość po dawnym skalniaku.
Altana została zburzona, miejsce po niej zagospodarowane. Chaszcze zostały . Więc powstał pomysł, by je wizualnie oddzielić od zagospodarowanej części, a o chaszczach pomyśleć potem . Po poprzednich właścicielach zostały zabiedzone krateczki, małżonek je odnowił, zbudował ramę z kątowników i doczepił dwie kratki. Żeby było „ładnie” pomalowałam je na miętowo i biało. Jak już jedna rama z kratkami powstała, okazało się, że będzie się lepiej prezentować z drugą taką samą. No to pyknęliśmy .
Z czasem chaszcze zniknęły i kąt za kratką został zagospodarowany, ale kratki zostały, bo fajnie wydzielają tu pokoik .
Chciałabym cos podobnego zrobic w miejscu gdzie planuje palenisko. Ale cos moj luby zrobil sie ostatnio oporny na nowe pomysly. Czyzby SKS go zaczal dopadac? Chcialam wziac goscia na zlecenie to tez grymasi, ze obcych nie bedzie bral. Zakladam, ze to tylko zmeczenie.
Jednak ostatnio zauwazam w swoim otoczeniu duza tendencje do marudzenia, w pracy, w domu, wsrod znajomych.To mnie strasznie doluje, bo zycie jest takie piekne, kolorowe i ciekawe a czuje sie troche przytłoczona. Jestem z natury optymistka i ciezko mi z tym.
Czy możesz pokazać ławeczkę z bliska? To eM robił?
Chcę podobną na nowym ogródku ale taką nieprzytłaczającą.
Najlepiej by mi pasowała delikatna, czarna, ażurowa, ale u mnie wszystko na widoku i myślę, że od razu dostała by nogi, jak to się mówi.
O takiej myślałam, można ją złożyć na zimę, ławeczka
EM chce zrobić sam podobną jak u Ciebie, deski są tylko ja nie przekonana
Czasy takie, ze powodów do marudzenia jakoś więcej niż standardowo. A lepiej nie będzie.
Ja z natury jestem z kolei pesymistką i to taką dużego kalibru , ale marudzenia bezproduktywnego też nie lubię . Z kolei marudzenie, które jest zauważeniem problemu, jest (lub może być) natomiast przyczynkiem do podjęcia działań lub inaczej mówiąc - robienia rzeczy .
Życzę Ci, aby małżonek wyszedł z marazmu i znalazł radość w pracach twórczych na rzecz ogrodu .
Zaiste, ławeczka to dzieło małżonka, jest to jego pierwsze dzieło ogrodowe .
Sądzę, że tego typu ławeczka świetnie pasowałaby do Twojego ogrodu.
Kupiliśmy dwie żeliwne nogi i do nich zostały dopasowane deski. Ławka nie jest zbyt wygodna - ma zbyt niskie oparcie.
EDIT: Jet ciężka jak jasna cholera, zatem chyba byłaby bezpieczna u Ciebie .
Podlinkowany produkt nie jest widoczny, więc nie mogę się na jego temat wypowiedzieć .