Judith napisał(a)

Lekko popadało w nocy (2mm ), jednak zawsze to coś. Zatem nawet dzisiejsza szarość dnia mnie zachwyca .

Lubię te Twoje owalne/ okrągłe rabaty

Judith napisał(a)

Judith, z tym deszczem - no sama wiesz, nie jest ani fajnie, ani sprawiedliwie
Te limonki to co to?
P.S. Nie chcę usłyszeć, że seslerie

Agatorek napisał(a)

Lubię te Twoje owalne/ okrągłe rabaty

♥️ ♥️ ♥️

Magara napisał(a)

Judith, z tym deszczem - no sama wiesz, nie jest ani fajnie, ani sprawiedliwie
Te limonki to co to?
P.S. Nie chcę usłyszeć, że seslerie

No seslerie

U mnie nie są takie limonkowe. To chyba od gleby i ilości opadów zależy. Coś za coś.

Gosialuk napisał(a)

U mnie nie są takie limonkowe. To chyba od gleby i ilości opadów zależy. Coś za coś.

Niom. Uboga gleba sprzyja limonkowości seslerii. Jednak ma jakieś plusy.

Wielokrotnie pisałam tu o liczbie worów, jakie napełniam żołędziami w latach żołędziowych. Ale to wszak tylko liczby, cnie?
No to teraz Wam pokażę wprost, z czym się zmagam .
Tytułem wstępu powiem tylko, że zrobiłam dzisiaj kanciki przy rabacie przytarasowej. Rabata cała była zasypana żołędziami, zatem postanowiłam odważnie, że ją najpierw z nich oczyszczę metodą „na Kopciuszka” (ręczne zbieranie sztuka po sztuce).

Oto rabata po żołędziowych zbiorach i kancikowaniu:


A to ilość żołędzi zebrana z tej niewielkiej rabaty


Dwa pełniutkie duże wiadra i 2/3 małego. No taka sytuacja .

Hmmm. Obale te teorie U mnie gleba nie uboga i nawet mokra a limonkowosci nie brak. Nie wiem od czego to zalezy. Swoje seslerki dostalam od wilczej Madzi. Sa w cieniu i sloncu i limonkowe, ze hej.

Wow ile zoledzi. Pewnie mam podobnie ale nie zbieram. Tam mam czesc dzika niech sobie sa.

Tarciu, uboga i sucha. Tego drugiego nie dodałam, ale u mnie zawsze sucho więc to się rozumie samo przez się .

Z dzikiej części też bym nie zbierała . Gdybym takową miała .

Wiem, ze sucho. U mnie nie a tez sa limonkowe wiec to raczej nie od tego
To jednak chyba zalezy od seslerii.