Ja się staram nie przywiązywać. Wiem że bym urządziła od nowa, po mojemu znowu, znowu od początku. Część roślin bym przeniosła, część sprzedała, część odżałowała. Najgorzej z tymi och ach ale zbyt dużymi do przeprowadzki...
Już to przerabiałam, dałabym radę znowu, choć to dużo pracy kosztuje. Czy chciałoby mi się robić to od początku? Czy miałabym siłę? Może na mniejszej działce. Może z pomocą koparki lub pana z glebogryzarką. Może byłoby bardziej przemyślanie, porządniej, lepiej? Zwykle wychodzi lepiej (a to już coś).
I tak samo, sprzedając dom najbardziej żal byłoby mi roślin

Ale z druiej strony działki tu mam dwie, i na działce "ogrodowej" = tej nie przy domu mam większość roślin hehe

więc dom mogę sprzedać a ogród sobie zostawić