Moje dzieci zupełnie nie marzą o domu z ogrodem. Wiedzą, że dom i ogród to dużo pracy.
Ale ponieważ prawie całe życie przeżyły w segmencie/domu, z mniejszym lub większym ogrodem, to nie wiedzą jak to jest cały rok mieszkać w bloku. Myślę, że kiedyś przyjdzie jeszcze czas, że zmienią zdanie.
Są sklepy (sklepy, szkółki itp), które mają w swojej ofercie niwaki za kilkanaście lub kilkadziesiąt tys. albo duże drzewa z ceną dochodzącą do 100 tys. To dopiero są porażające ceny.
Możecie sobie wygooglować "Polskie Solitery" - akurat ten sklep polecam, kupowałam u nich sosny compact gem, bardzo ładne, gęste i była "promocja". Kwota trzycyfrowa z 1 z przodu .
Niwaki mi się podobają, ale nie wszystkie i nie w każdym ogrodzie. Muszą "pasować". Niekoniecznie musi to być od razu ogród japoński, ale w dużym ogrodzie jakieś pojedyncze sztuki fajnie wyglądają. Nie mam jednak cierpliwości do ich "wyhodowania", a nigdy bym się nie odważyła kupić takiej drogiej rośliny, ze względu oczywiście na cenę i na to, że mogłaby się np. nie przyjąć u mnie. Ale skoro jest podaż, to pewnie i popyt także jest.
Odnośnie wpisywania kosztów ogrodowych, to w zeszłym i jeszcze poprzednim roku robiłam sobie takie zestawienie w excelu i za same rośliny wyszło sporo. Ale sporo kupowałam. W tym roku będzie nieporównywalnie mniej. Mam nadzieję .
Moje dzieci są już mocno wyrośnięte. Dom z ogrodem nastał wtedy, kiedy już z nami nie mieszkały. Bardzo doceniły walory takiej miejscówki w okresie pandemii i zdalnej pracy. Czasem pomieszkiwali u nas dłużej podczas naszych wyjazdów. Kiedy przyjeżdżają, to zawsze wizytę zaczynają od wędrówki po warzywniku i ogrodzie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ależ dyskusje u Ciebie Judith ... Dzieje się
Próbowałam kiedyś iść "w niwaki" chcąc ratować moje staruszki. Strata czasu.
Im więcej czytałam, oglądałam, tym bardziej widzę, co gdzie pasuje a co zgrzyta. U mnie nadal trochę zgrzyta, ale nie mam siły i szkoda mi funduszy na większy remont.
Niestety nadal mało w naszym kraju zdolnych projektantów zieleni, ale też wielu dostosowuje się pod gusta klientów. Przydałaby się większa świadomość, ale lata świetlne muszą upłynąć zanim społeczeństwo zrozumie, że natura jest najważniejsza.
Kiedyś niwaki mi się nie podobały. Jednak po zapoznaniu się z tą starą, japońską sztuką formowania nabrałam szacunku do niej. Niwaki wymaga dobrej ręki i oka oraz odpowiedniego otoczenia. Niestety wielu kupujących, a także szkółkarzy nie ma o tym pojęcia.
Monty w swojej serii o pięknych ogrodach pokazywał ogrody w Japonii. To była uczta dla oczu.
Anda, mam podobnie . Kiedyś postrzegałam je jako niezbyt urodziwe nienaturalne formy, ale widząc trud ich formowania i efekty tegoż - zaczęłam dostrzegać w nich może nie tyle piękno co wartość w ogrodzie.
Mam jedno miejsce, na którym - po usunięciu świerka conica, oczami duszy zobaczyłam właśnie niwaki. Jednak od dostrzegania wartości do zaproszenia do ogrodu droga nie jest oczywista , stąd stwierdzenie o ambiwalentnych uczuciach . Poza tym na formowanie się nie piszę, a ładny egzemplarz kosztuje zbyt wiele, w szczególności zważywszy powyższe .
Zatem rozkminka "co po świerku conica" trwa . Miejsce jest dość trudne, bo pod brzozą, a pasowałaby tam spora forma... Podpowiesz coś?
Pokażesz to miejsce?
Tak na szybko wpadła mi do głowy kosodrzewina. Jest odporna na brak wody, a brzozy nie zacieniają tak mocno stanowisk jak inne drzewa.