Geny dziadka dobrze się umiejscowiły. Byłby z nich dumny.
Świetnie wygląda ten zielony żywopłot jako tło tej nowej rabaty.
Róże rzeczywiście delikatne i urocze, ale...mnie najbardziej zachwyca wzbogacanie Twoich rabat w byliny. Coraz ich więcej.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Byliny zawsze u mnie były, jednak teraz otwieram suę na te kwitnące . To z jednej strony wpływ Ogrodowiska (widoki kolorowych rabat u Ciebie, Andy, Basi i innych dziewczyn), a z drugiej utworzenie szkieletu wszystkich już rabat. Teraz zostaje wzbogacanie o nowe rośliny. Kolejne na liście są jarzmianki i krwiściąg .
Wiadomka . Dzięki wypłacie pozycja „ogród” może być uwzględniona w planie budżetowym na każdy miesiąc .
Lubię swoją pracę i często odczuwam satysfakcję po udanym projekcie, jednak świadomość, ze mam kolejne lata spędzić przed kompem i na dojazdach, lekko mnie dobija… No, ale - albo rybka, albo akwarium . Life…
Dziękuję, Lidka
Plan nie zawsze istnieje, czasem jest spontan . Ale - co uświadomiłam sobie w pewnym momencie - umiem zaplanować coś na przyszły sezon na początku bieżącego sezonu . Tak jak było z rabatą z Pissardi.
Czasem sytuacja wymusza zmiany - w tym roku to instalacja pompy ciepła, która implikowała wymianę trawnika w jednym miejscu i utworzenie dodatkowej rabaty .
Co do róż - Martka nie przepada za czerwienią w ogrodzie, stad pomysł ich oddania i dzięki temu ja mam Piano .
HMm, mi praca nie przeszkadza w ogrodowaniu , ale za chwasciorami również nie nadążam
Piękna ostróżka, wydaje mi się, ze popełniłam zakup takiej samej . Może przyjadą w przyszłym tygodniu.
Róże również piękne, też nie narzekam na zapączkowanie u siebie.
Odnośnie nowej rabaty - jest dużo lepiej, niż było. Połączenie wiśni było świetnym pomysłem .
Od zeszłego roku bardzo ładnie Ci przyrosły.
Agnieszko, Ty z pracą jestes w świetnej sytuacji, zazdro .
Pissardi faktycznie przyrosły, pierwszy raz ich nie przycięłam, co okazało się słusznym zaniechaniem .