Ja wodę oszczędzam. Nie podlewam z wodociągu. No, przepraszam, podlałam dwa razy małe drzewka. Ale u mnie (opolszczyzna) deszcz całkiem skwapnie pada. Wystarczająo, nawet na moje piachy. Trawnik, który stał sie już delikatnym chwastowiskiem, koszę tam, gdzie łazimy, a co najważniejsze, biegają wnuki. Zielony .
Pisałam już, że Cię lubię. No bardzo!
Ja też się z tobą zgadzam, że działanie każdego człowieka w kwestii podlewania, segregacji śmieci, oprysków ma znaczenie. Działam ile mogę bez popadania w przesadę.
Judith ja Ci powiem, że po ogrodzie nie widać dotknięcia suszą jeżówki cudnej urody i czerwona rabata wymiata jaka mi rymowanka wyszła.
Deszcz zamowiłaś, ja poczarowałam i był ❤
Hmm. Wydaje mi się, że to nie jest odpowiedź na moje wątpliwości. Zbierając deszczówkę uniemożliwiamy wodzie wnikanie w głębsze warstwy. W każdym razie u mnie to by tak zadziałało, bo woda jest rozsączana ponad metr pod ziemią. Skąd się weźmie woda głęboko pod ziemią, gdy cała deszczówka będzie zużywana na powierzchni?
Kraina to austriacki Tyrol. Piękne doliny, miły chłodek (czasem aż za miły, bo pogoda trochę deszczowa). Lodowce, topniejące niestety w zastraszającym tempie. Piękny krajobraz, ale niestety zniszczony miejscami przez infrastrukturę związaną z narciarstwem zjazdowym.