Wiaan, wybieram kadry, na których nie widać, po co mam Was straszyć widokami?

. Jedna część ogrodu nie była przez to dawno fotografowana...
Dziękuję za czary, poczaruj jeszcze

.
Lidka, dziękuję

.
Barwinkową fotografuję, gdy kwitnie. Trudno zrobić jej teraz dobre zdjęcie (wychodzi szarawo), ale postaram się

.
Mary, no jasne, że to co zbierzemy, nie ma szansy wsiąknąć w ziemię w czasie gdy pada, ale - jak napisałam - nie zbieramy całego deszczowego opadu, a jego bardzo niewielką część. Z kolei duża część tego co spadło na ziemię nie zdąży wniknąć w głębsze warstwy, bo wyparuje albo wręcz nie miało gdzie wniknąć (ogródek przy domu w mieście) - retencja pozwala nam na posiadanie wody, gdy tak się stanie. A więc podlewając - oddajemy. Przy ulewnych deszczach (a takie teraz przeważają) ziemia nie nadąża przyjmować wody, retencja pozwala tę wodę zagospodarować.
Oczywiście wszystko to dotyczy naszych małych ogrodowych zastosowań. Ogromnie znaczenie mają także duże zbiorniki retencyjne będące zapasem wody. Albo działania, o jakich czytałam niedawno: rolnik który wprowadził na własną rękę małą retencję w swojej wsi (namawiając kolejnych sąsiadów do różnych działań, które wymagały od nich nawet oddania części powierzchni pól). Dzięki temu - pomimo suszy - mają bardzo dobre wyniki zbiorów. Tutaj link do artykułu:
https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,29925001,pojechalam-do-snowidowa-gdzie-suszy-nie-ma-a-plony-sa-rekordowe.html
W Tyrolu byłam kiedyś na nartach

.
Basiu, no fakt... Podlewanie nie wpłynie na ogólny wygląd ogrodu...
Słuchajcie - pada!!! Wiaan, czarowałaś znów?