Mary, słuszność gromadzenia deszczówki wydaje mi się tak oczywista, że w pierwszej chwili trudno było mi odnieść się do Twoich wątpliwości

:
"Jeżeli wodę z dachu zatrzymam w zbiorniku to zabiorę ją ziemi. Po zużyciu tej wody do podlewania ogrodu, duża jej część wyparuje. Nie rozumiem, dlaczego to ma być ekologiczne."
Duża część wody, a nawet bardzo duża, wyparuje także z opadów, które trafiły bezpośrednio na ziemię. Najpierw warstwa wierzchnia gleby, a potem coraz głębsze będą parować. Zbierając deszczówkę część opadów zagospodarowujemy, by móc z nich korzystać, właśnie wtedy, gdy gleba się wysuszy. Jest wszak różnica w kondycji podeschniętych roślin, gdy podlejemy je zebraną deszczówką - gleba zmoczona deszczem czas jakiś wcześniej tego nie zapewni, bo już zdążyła wyschnąć. Ponadto nie zbieramy deszczu, który spada bezpośrednio na ziemię. Choć i to jest często potrzebne (i tworzymy oczka, stawy) z uwagi np. na zaleganie wody na gliniastym terenie, w szczególności w przypadku gwałtownej ulewy lub na terenie ze spadkiem...
"Nie mam wodociągu, a nawet jak za kilka lat w końcu będę go miała to do celów ogrodowych nadal będę używać wody z własnej studni."
To jest IMO słuszna koncepcja.
Pozdrawiam również

. Zdradzisz, co to za kraina?