o joszki w kloszki jakie sasanki, jakie zdjęcia, bardzo ładne

ja 2 mam tutaj na straty i 2 serdeczne palce załatwione, bo nie chciałam brudzić angielskich rękawiczek i założyłam nasze, strasznie boli skaleczenie po różach





Bożenko, ja jestem Ci bardzo wdzieczna, że się wtrącasz zbyt mało wiem o rh, a bardzo je lubię. Chciałam nawet dokupić ich wiecej w przyszłym roku, więc każda wskazówka jest dla mnie cenna. Tylko wkurza mnie ten mój calsap. W tamtym roku go nawoziłam, a on cały czas taki bladziutki Twoje rady są bezcenne Nigdy nie będzie tak wielki jak Twój rh

On naprawdę moze byc jeszcze świetny i duży. Ja mam jednego takiego który dała mi znajoma , wyglądał tak źle że nawet nie chciało mi się go posadzic bo żadnych szans nie widziałam . Łopatą odchyliłam tylko ziemię i wsypałam torfu, nie mieszałam go z ziemią bo nie wierzyłam że przezyje a on rośnie i pieknie kwitnie oczywiście teraz juz jest zadbany, a Twój musi się trochę podratowac i jest ogromna szansa że bedzie piękny.

ja w tej chwili zaliczam 2 Calsapa na minus, został jeszcze jeden, może choć on dojdzie do siebie
Forsycja piękna, moja po lichym kwitnieniu idzie do postrzyżyn według zaleceń Basi





Ja swoim różom nie odkryłam jeszcze kopców, nie wiem ile przeżyło, zrobię to w sobotę, zobaczę ile będę musiała wywalić

To piekne kwiaty ale wymagają takiej opieki i pracy do tego uciążliwej bo człowiek pokaleczony że przynajmniej za to mogły by choc zima nie wymarzac.Ja też dopiero wczoraj kopce rozsypałam.

Ja kopce rozgarnęłam dzisiaj, przemarznięte pędy wycięłam i czekam... Zakładam jednak, że sporo wywalę Okropnie mi żal