Miałam dziś inne plany na popołudnie, ale skończyło się ostatecznie pracami ogrodowymi. Czuję się goniona przez czas, jakaś presja mnie nęka, niepokój, aby chociaż zdążyć przed ... zimą


Zaczęło się od folii kubełkowej, nauczyłam się posługiwać takerem i zainstalowałam folię w skrzyniach. Ależ potrenowałam mięśnie przedramienia
Potem wypełnianie. Rozdrobnionymi resztkami darni ze zdejmowanego pod rabaty trawnika, sianem po wertykulacji, potem, przekompostowany obornik, kompost, co rusz szła warstwa mączki bazaltowej, potem ziemia ze starego warzywnika, potem kompost i na wierzch nowa ziemia, czarna i tłuściutka. Starałam się dać wszystko co tylko miałam, czy nie przedobrzyłam????......
Dziś zdążyłam obrobić jedną skrzynię, druga po weekendzie majowym, bo zabrakło kupy bydlęcej. Sylwia dałaś mi do myślenia z tym obornikiem, i choć miałam pewne obawy związane z turkuciem, postanowiłam zaryzykować, ostatnio zaczytuję się lekturą na temat różnych kup i przecieram oczy ze zdumienia. Bez kupy nie ma dorodnych warzyw!


Siejecie już do gruntu? Czy jeszcze za wcześnie?