Asiu
Rojodziejowa, dziękuję
Antracycie, dzięki za obrazki poglądowe z tarcznikiem, nie spotkałam ich jeszcze w ogrodzie, pewnie kwestia czasu...
Haniu, czytam z kolei, że na słońcu kwiaty mają szansę być bardziej okazałe niż w cieniu, co wybrać?

Uważam, że warto posadzić różne i eksperymentować, o ile... o ile nie wpadnie się na pomysł obsadzenia ogrodu czosnkiem wąskogłówkowym... jestem w przeddzień ich inwazji!
Agatorku, przez chwilę zastanawiałam się, czy zamiast rabaty która miała tu powstać z bylinami, nie wysadzić krzewów i nie zostawiać łączki z dosadzonymi bylinami. Bardzo fajnie ten zakątek wygląda z falującymi trawkami. Ale z drugiej strony... gdzie upchnąć krzewy... chyba będzie jednak rabata. Do urlopu ogrodowego mam czas na podjęcie decyzji.
Judith, nie zawsze to, co na zdjęciu zachwyca, takim jest w realu. Różyczki nie żałowałam absolutnie, jej zerwanie oszczędziło mi czasu na bieganie na rabaty podczas rodzinnego spotkania, była w zasięgu wzroku

Ustawienie sof w przedogródku było pewną alternatywą, ale jednak zwyciężył bukiet
Magaro, bukietami zainspirowała mnie Mgduska i stwierdzam ze zdziwieniem, że to jest bardzo ciekawe pole do eksperymentowania z kolorami i wręcz planowania przyszłych nasadzeń



Poza tym masz ogród pod ręką, w pigułce, gdy nie ma czasu na omiatanie wszystkich czyli 11 rabat

. Tak się czasem zdarza. Rzut okiem na bukiet i już czujesz tę jedność, harmonię, dumę, upojność, słodycz itp itd
Alicjo, masz rację, mamy momenty zwątpienia, ale te na szczęście szybko mijają. Jest się czym cieszyć, to nawet jakby mało powiedziane...

Czekamy na urlopy i czas dla ogrodu, ale przecież w sumie dla siebie
Ewo Ando, zastanawiałam się, o jakiej porze robisz najczęściej zdjęcia. O świcie czy przed zachodem? Dzięki za uspokojenie w kwestii bruzdownicy, jednej nocy miałam koszmary: wstaję i widzę gołe krzaczki, żadnych kwiatów i pąków róż, wszystko pożarte. Jedni nie śpią z powodu lecących kursów akcji, dla innych powodem zmartwień mogą być róże. Nie wykluczone, że w obu przypadkach konieczna terapia

Globemaster piękne, dopisałam do jesiennej listy, która trochę pęcznieje. Szachownica perska od Mgduski, narcyzy Thalia, White Flag, Mount Hood, Stainless, czosnki Tripedale, Atropurpureum, Decipiens, oraz

Globemaster

.
Sylwia, jaką sadziłaś, amerykańską czy jagodową? Ja bym w każdym razie z żadną nie chciała eksperymentować, bo nie mam miejsca, ale też z obawy, bo być może nie jest u nas tak ciepło jak w ojczyźnie szkarłatki, by stanowiła realne zagrożenie, ale jeśli nasiona przeniesione przez ptaki przetrwają, to zastanawiam się, jak to będzie kiedyś gdzieś, czy nie rozpanoszy się niczym nawłoć.