Martka nie zauważyłam siewek hameln.

Ja też dzisiaj rankiem po 8 chodziłam po ogrodzie. Piękne widoki. Czupryny drzew w słońcu krople rosy na trawie.
Czekam aż słońce wysuszy trawnik muszę skosić trawnik lepiej grabić.
A tak prawdę mówiąc nic bym nie robiła tylko chodziła po dworzu.

Martka napisał(a)

Jak tu nie kochać Austinek…

Jestem wielką fanką Twoich różyczek, boskie są.
Górskie widoczki przepiękne, uwielbiam góry, ale niestety raczej z dołu , mam podobnie jak Zuzia.

Piękne górskie zdjęcia. Moje klimaty W skalnym mieście byłam niestety. Niestety, bo zawsze szukam nowych wrażeń, a mam wrażenie, że o nie coraz trudniej.

Marta, u siebie wstawiłam fotki moich Hameln.

Ja też, ja też Wszyscy mają Hammeln, mam i ja

Elu, widziałam te widoki u Ciebie, też bym chodziła... trawnika masz sporo, nie dziwię się, że za koszenie nie chce się zabrać, jeszcze przy tej pięknej pogodzie... W tym roku bardzo mało robię w ogrodzie w porównaniu do zeszłego sezonu, podziwianie zaczęło mi się podobać, wcześniej podziwiać nie było czego

Alicjo, fanka róż z fanką róż
Wielickiego żyłki w sobie nie mam, góry mnie nie wołają, ale miałam taki okres w życiu, prawie 10 lat, że w każdej wolnej chwili ruszałam w Alpy. Napodziwiałam się. Po długiej przerwie znów mnie ciągnie, ale nie można pogodzić wszystkiego.

Ajka, ja mam odwrotnie, nie obawiam się o brak wrażeń, boję się raczej, że życia nie starczy na wszystko Człowiek odkryje taki niepozorny nawet Beskid Wyspowy, też klimatyczny, i już pełno emocji. Ciekawa jestem bardzo, co wybrałaś na weekend.

Roociko, MartoCho, bardzo Wam dziękuję! Dziewczyny, nie spodziewałam się, że dostarczycie mi tylu obrazków Hameln z Waszych ogrodów. Jest moc. Nie byłam przekonana przez długi czas do tych trawek, ale to się jednak zmieniło

Dziewczyny, melduję, że rozplenice posadzone: 50 cm od hortensji i 80 cm od krawędzi trawnika. Tak sobie wyobrażam, że hortensje trochę się będą opierały na Hamelnach. Dobrze sobie wyobrażam? Co u Was wygrywa w tych potyczkach, hortensje czy rozplenice? Fotki trzasnę jutro rano.

Ta rabata przed oknami, różanka - fajnie się rozrosła. A Szklarnia jakby tam od wieków stała Piękny masz ten ogród!

Ewelino, przyznaję Ci rację, ogród szybko rośnie, zatapia zastany krajobraz. U Ciebie w nowym ogrodzie za trzy lata będzie dżungla której jestem bardzo ciekawa. Dziś chłodny poranek, ale nie w oranżerii, gdzie można się ukryć z poranną kawą i podglądać ptactwo. Niespieszne poranki w ogrodzie mają kategorię chwil luksusowych.

Pokażę Wam moją gorczycę w warzywniku. W drugiej skrzyni wzeszła już rzodkiewka. Może naprawdę przesadzam z tym marudzeniem na jesień…?

Wyjątkowo ochoczo pączkuje Lady Emma.

Astry giganty idą na całość.

Na całość idzie też koneser derenia kousa Schmetterling! Szarańcza!

Tak wyglądają rozplenice na rabacie z hortensjami. Seslerie wysadzę, gdy zrobię rabatę.


Tu jeszcze raz prosa i klon Atropurpureum - już prawie łysy. To się nazywa zbędny pośpiech.


Zagadkowa jest sprawa żywopłotu cisowego od frontu: połowa rośnie szybciej, druga wolniej, wręcz stoi w miejscu, sadzone w tym samym czasie i z tymi samymi dodatkami. A jednak inne - jakby się umówiły. Roznica worostu to dobre 40 cm.


Dziś zauważyłam, że krzaki na tej niższej połowie są obsypane owocami, ta wyższa połowa żywopłotu owocuje bez porównania słabiej. Może to jest rozwiązanie zagadki??? Inna gleba i braki wody po prawej stronie?

Buk Dawyck Gold przez pierwszych kilka lat jest uroczym delikatesem.
Potem nabiera mocy, ale i jest piękny.
Będziesz zadowolona z jesiennych przebarwień, gra odcieniami.

Róże tłoczą, ja nie sądziłam, że to takie mocne dziewczyny.
Niesamowicie pasują ci do klimatu oranżerii.
Oranżerię wszyscy tu kochamy
Jest elegancka, ograłaś ją nowocześnie, wokół romantyczne róże.
Pięknie Marta
Magleska się kiedyś śmiała z tych naszych ochów i achów, pięknie, pięknie.
No ale jak wyrazić zachwyt słowami.
Marta u nas umie Jesteś mistrzynią pióra...

Rozplenice też wolę bez kłosów, chyba że się ładnie ułożą i światło zagra.
Miłej niedzieli, łapiemy ZPJ, aż zadyszki można dostać tak krótki to czas.