Dzięki, na pewno wspomnę. Ja bym chciała mieć takie hektary z ogrodnikiem.
A tam na serio, to możę z 500m ogródka zagospodarowanego, a potem coś dzikiego, łąka, zagajnik, lasek.
Chodzi mi głównie o ciszę i spokój. Chciałabym się u siebie czuć swobodnie. A tu sąsiedzi z piętra u siebie widzą cały ogródek, wszystkich wokół słychać, a jak jeszcze pole za płotem zamienią na szeregówkę. ;( Niby jest trochę własnego miejsca, kawę na zewnątrz można wypić i na kocyku poleżeć, ale mi za blisko do innych ludzi.
Sama tak chciałam, żeby właśnie nie pracować w ogródku, a teraz chciałabym przestrzeń i intymność. Tyle, że blisko Warszawy to ziemia z tysiąc za metr kosztuje, albo i lepiej, nie mam niestety paru milionów na zbyciu.

A daleko to znowu jeżdżenie, wożenie dziecka, kłopoty zimą z drogami.
Ech, zmienić by u nas klimat, albo zostać milionerem.