Przede wszystkim sądzę, że nie należy z tą przypadłością walczyć. Lubisz rządki - niech będą rządki . U mnie sposób myślenia ewoluował w czasie i zaczęłam dostrzegać piękno w innych rozwiązaniach. Ale zajęło mi to kilka lat, tysiące przeanalizowanych ogrodowych zdjęć i poszukiwań .
Od symetrii nie odchodzę zupełnie, choć teraz bardziej istotne są dla mnie odpowiednie proporcje. Czasem symetria na rabacie wygląda źle i nienaturalnie, ale już np. ułożenie dwóch moich kolistych rabat musi być w jednej linii - jednak to także wynika bardziej z proporcji niż chęci zachowania symetrii .
EDIT: Z perspektywy czasu widzę, że moja rządkoza była wynikiem braku doświadczenia. Wrodzone pragnienie ładu wokół siebie podpowiadało mi tylko takie rozwiązanie. Po kilku latach ogrodowania okazało się (dla mnie się okazało ), że ład można osiągnąć także bez rządków .
EDIT2: Polecam Ci wątek Admete - Jak zamienić glinę w wymarzony skrawek Ziemi. Ma przepiękny ogród - uporządkowany, geometryczny, a na rabatach busz! To dla mnie ideał - pokazał mi, że można połączyć ogień z wodą .
No cóż, wychodzi na to, że jeszcze sporo wątków przede mną, już mam tyle do przeczytania, że chyba musiałabym całymi dniami czytać, a i tak nie nadrobię wszystkiego Uporządkowany ogród z buszem na rabatach to jest to, co mi w duszy gra
Oby tak było jak piszesz, żeby ta wiedza chciała mi do głowy wchodzić
Dalej myślę co z grabami i co zamiast nich. I czuję stres, że robi się coraz później na przesadzanie drzew, a ja jeszcze darni nie zdarłam, nie mówiąc o kolejnej części ogrodu, która wygląda tak to jest to miejsce, które Johanka zaproponowała jako miejscówkę dla grabów. i jeszcze ta studnia
A może spróbuj zmienić kolejność działań? Najpierw wyznacz zarys rabat, potem zerwij darń tylko na wyznaczonych rabatach. Obsadź rabaty. Trawnik potem. I tak wszystkiego na raz nie zrobisz. Może sie okazać, że te połacie, które czyścisz zdążą znów zarosnąć chwaściochami...
Myślałam o tym, ale tam trzeba ziemi dosypać Pewnie jedno duże auto, praktycznie wszystko co tam rośnie byłoby wtedy do wysadzenia. Chyba, że faktycznie olać i nie dowozić ziemi, przysypać tylko te wystające obmurowania kostki i zaakceptować, że poziom jest niższy niż w drugiej części ogrodu. Tylko w tym miejsc, które widać na zdjęciu jest górka, taka wypukłość na środku i spadek w części do kostki i do ogrodzenia.
Czyli dosypać, to problem bo raz, że nie ma gdzie autem wjechać i zwalić ziemię, dwa, trzeba ją będzie rozwozić taczkami, trzy, na ewentualnym, jedynym możliwym miejscu zwalenia ziemi rosną rośliny. Chyba się pochlastam
Łatwo nie jest . U mnie tez nie było gdzie zrzucić ziemi. Ciężarówka ziemi zrzucona była na zewnątrz (mieliśmy taka możliwość na szczęście), a potem małżonek woził ją taczkami.
U mnie była taka kolejnośc: najpierw zarys rabat, ręczne usunięcie darni na wyznaczonych rabatach, wyrównanie terenu rabat z dosypaniem ziemi tu i ówdzie, częściowe nasadzenia na rzeczonych rabatach, przykrycie gołych połaci szmatą, zasypanie wszystkiego korą. Potem teren pod trawnik oczyszczony glebogryzarką i grabieniem (cały proces trwał ze dwa tygodnie), potem dosypka ziemi z ukształtowaniem terenu, potem czynności przygotowawcze do siania trawnika, sianie trawnika. Po posianiu trawnika dojście do rabat było wykluczone. Gdy pojawił się trawnik wróciłam do rabat. To długi proces, jeśli wszystko robi się samemu i nie kupuje trawy w rolce .