A skoro już się dorwałam do aparatu i zgodnie z obietnicą daną samej sobie porządkuję na bieżąco zdjęcia, to z kronikarskiej powinności (lepszego pamiętnika niż forum nie ma), pokazuję, że u mnie jeszcze wiosna

Szafirki - już końcówka, ale jeszcze cieszą


Miodunki - nadal obecne


Ostatnie tulipany - jeszcze nie ścięte


I bratki - w doskonałej formie

O orlikach nie wspomnę

Rogownica - nie można jej nie kochać jak kwitnie Mam nadzieję, że uda mi się nad nią zapanować

I śniedki kwitną - cieszą mnie bardzo dzięki Ewie-Andzie Wydaje mi się, że się namnożyły. Chyba jesienią dokupię i dosadzę też w inne miejsca. Kompletnie nie kojarzę, żeby był z nimi problem typu zasychające brzydko liście. Możliwe, że tak bardzo je lubię, że o ich wadach nie pamiętam


A szałwie już za moment

I to, co wszyscy podobno lubią najbardziej Szerokie plany, szerokie kadry, widoki ogólne, jak zwał, tak zwał U mnie takie:

Jedna z moich pierwszych rabat - "cebulowa" Jak ktoś się chce pośmiać musi się cofnąć do pierwszych stron wątku
Dziś w końcu posadziłam tam dalie Pomiędzy brzozami widać/nie widać dęba, którego mróz załatwił


A to widok, który lubię, szczególnie od czasu gdy wloty do szamba zostały zasłonięte odpowiednio dużymi kamieniami
Po prawej zegarowa w dwóch częściach, na wprost "cienista w przeróbce", ciut w lewo od cienistej rogal, a na dalsze lewo - to co przy domu


I "zegarowa", w części z zegarem:

I na koniec - rabaty przy domu (choć na pierwszym planie, w prawym dolnym rogu - rogal )
Cieszą mnie te rabaty bardzo bo długo na nie czekałam.
Lubię je, choć wiem, że są za małe i że wszystko jest za gęsto posadzone. Modernizuję zatem Poszerzać nie będę bo doszłam do wniosku, że w tym miejscu lepiej mieć "płytsze" rabaty ale za to swobodny dostęp do tego co na nich rośnie.
Nie bez znaczenia jest też to, że nasz Kot oraz inne dochodzące koty niechętnie korzystają ze schodów na taras. Za to chętnie zeskakują z tarasu nie patrząc na to, że coś przy tarasie rośnie. Przy węższych rabatach mam większe szanse, że doskoczą na trawnik i nie stratują wszystkiego po drodze





Sama się nie mogę nadziwić, że rok temu, o tej porze, wokół domu nic jeszcze nie rosło

No to się napokazywałam i nadokumentowałam za wszystkie czasy
Zdjęcia się wgrywały na tyle wolno, że zdążyłam kilkanaście folderów nieogrodowych uporządkować Nie ma to jak mieć wolny weekend i spać w niedzielę do południa

Na koniec shirasawy aureum z pęcherznicą - bardzo mi ten duet pasuje

Zarówno ja, jak i obrażona na cały świat, sfochowana kocica o spojrzeniu godnym Bazyliszka, życzymy sobie i Wam udanej niedzieli w otoczeniu przyrody, własnej lub cudzej

Ale fajna seria zdjęć
Sfochowana ma minę rewelacyjną, muszę taką przed lustrem poćwiczyć na nachalne nieletnie

To sobie pooglądałam. Plany ogólne bardzo ładne i z pewnością będą się zmieniać. Oczywiście tylko na plus. Też wolę za gęsto posadzić niż żeby mi chwasty rosły. Czas spędzony na grzędzie u Galgasi nie był bezowocny.