Skoro powiedziałam, że rabata powstanie, to chyba powstanie
Chociaż wciąż mam wątpliwości czy ta wyspa to nie będzie "drugim" grzybem w barszczu

W temacie nasadzeń - widzę tam jedną różę wiodącą, wyższą, a inne niższe.
Do tego szałwie (April night?) żeby było coś kwitnącego wcześniej.
I mini budleje ciemny fiolet, żeby było coś kwitnącego później.
Jak brzegi będą puste - dzwonki poszarskiego.
Gdzieś do upchnięcia kukliki mai-tai.
I stipa.
I maślane irysy
A jak będzie za pusto - bodziszek Rozanne

Jeszcze wrócę do tematu "kamieni na trawniku" Też zrobiłam wczoraj zdjęcie z kamery:


Rabaty tam się zrobić nie da Są trzy wloty do szamba, Szambelan w każde rurę wkłada. Nie ma opcji, żeby "stąpał" po rabacie

A z której strony tę rurę wlecze do tych wlotów? Podjazdu nie ma więc myślę, że wlecze rurę przez trawnik.

To zdjęcie z kamery fajnie pokazuje taki większy widok na Twoje rabaty Naprawdę fajnie to wszystko wygląda

Magara napisał(a)

Bardzo Wam dziękuję za wsparcie
Jakby człowiek się chciał polenić w ogrodzie, to zawsze może liczyć na ogrodowiskowe Koleżanki, które powiedzą "ruszaj do tyry" Zrywaj darń, kop, wydaj kasę, zrób nową rabatę

Następnym razem - za radą Lidki - faktycznie poproszę o poradę na forum wędkarskim

Rabata będzie - nie będę się na lincz narażać

przestań tyrać
Druga połowa czerwca to jest czas, w którym trzeba już odpocząć.
Siedź i planuj.
Ewentualnie organizuj sadzonki.
Do przyszłego roku możesz sobie naprodukować szałwi i stipy. Stipy to pod korek

Nie mam szałwi April Night. Moim numerem jeden jest miniaturowa Blue Bouquette.
Jest malutka, dorasta do 30Cm. Sliczny kolor i zero pokładania się.

Zresztą w ogóle przemyśl zakładanie rabaty bez tyrania. Może na kartonach?

Co do róż, to jaki kolor? bo do fioletowych szałwii pasują i różowe, ale też pomarańczowe , żółte. Dzwonki poszarskiego u mnie są na przytarasowej, długo kwitną, są zimozielone,

Kasia-Pestka - dokładnie, rury wleczone trawnikiem
Mniej więcej tak (ćwiczę rysowanie ):

Po prawej stronie zdjęcia jest widoczne kółeczko, w którym rośnie drzewko. Takich kółeczek jest cztery. Pomiędzy drzewkami zabraniam przeciągania rur, za ciężkie są, a nasz Szambelan do zbyt uważnych i przejmujących się nasadzeniami nie należy
Odległość pomiędzy rabatą podokienną (widoczna po lewej stronie zdjęcia) a wlotami do szamba to niecałe pięć metrów. Biorąc pod uwagę rozmach w ciąganiu rur - rabata tam nie miałaby szans na przetrwanie Może uda się kiedyś, jak wyprowadzimy wloty rur za płot. Plan jest, ale realizacja kuleje z braku czasu
Uprzedzając sugestie - tej wąskiej części rabaty podokiennej nie da się poszerzyć bo musi być dojście do okna od strony ogrodu

Basia - dzięki Też nie jest to real foto, trochę wyciągnięta perspektywa, ale faktycznie coś tam widać więcej

Wioleta - absolutnie nie zamierzam tyrać I absolutnie nie zamierzam zaczynać prac nad nową rabatą wcześniej niż w drugiej połowie września - Małżonek oświadczył, że zadowoli się projektem na urodziny
Teraz plany, jesienią ewentualnie posadzę róże, reszta wiosną.
O kartonach myślałam. Ale w tzw. trawnik poszło w tym roku tyle kompostu, że ze zrywaniem darni nie powinno być większego problemu.
Rabata nie będzie aż tak duża więc i sadzonek nie potrzeba miliona
O tej szałwii chyba Marta Potoczek ostatnio wspominała, też chwaliła, dzięki - zapisane

Mirka - no właśnie... kolor róż... To mój kolejny dylemat. Wczoraj miałam o tym pisać, ale najpierw padł internet, a za chwilę i ja padłam Zaraz podzielę się moimi wątpliwościami

Dziewczyny
Pięknie sobie poradziłyście z moimi dylematami czy warto zakładać nową rabatę, jeszcze raz bardzo dziękuję
No ale to było w sumie proste, odpowiedzi do wyboru były dwie: TAK/NIE
Teraz czas na wyższy level

Jak Małżonek przedstawił swoje roszczenia, a ja je łyknęłam, to pierwsza moja myśl była taka, że wow, w końcu będę miała miejsce na Lady of Shalott Pokazałam Małżonkowi fotki - powiedział, że bezwzględnie musi być Szczęśliwie sam żadnej czerwonej nie wynalazł
Jak już LoS została klepnięta, to sobie uzmysłowiłam, że całkiem niedaleko rośnie Pomponella...
I tu mnie trochę zmroziło. LoS kolor ma jaki ma, Pompnella też - róż najbardziej różowy z różowych, kto widział na żywo ten wie.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie będą mnie boleć zęby.
Przesadzanie Pomponelli w grę nie wchodzi.

Pomponella rośnie tu (zdjęcie koloru nie oddaje):


Na planie to wygląda tak, mniej więcej:


Żółta nerka - nowa rabata z LoS.
Różowa plama przy tarasie - Pomponella.
Są jeszcze żółte kropki na rabacie skarpowej - to trzy róże Hansestadt Rostock - one mi w kolizję z Pomponella nie wchodziły

I co myślicie???
Będą mnie bolały zęby???

Daga, jadąc do rodziców mijam takie rondo, na którym są róże. Okrywowe. Ale o to mniejsza. Kolor to fuksjowy róż i żółty. I nie, nic się nie gryzie. A rosną razem. Przy różach na dwóch rabatach, rozdzielonych, w ogóle bym się tym nie martwiła.
W starym miałam LoS obok The Fairy. A w pleckach miała ona jeszcze Lovely Fairy. I jakieś różne różowe obok.