Pierwsze tegoroczne lilie wodne, najpierw są bladoróżowe, a w miarę upływu czasu coraz bardziej różowieją, aż do amarantu



również pierwsze herbaciane lilie ziemne przed wybuchem pozostałych:

Wysiane tegoroczne maczki o pięknych kolorach

Ten drugi maczek ładny
A czemu zajmujesz się sójką? Coś jej było? U mnie też matki wyrzuciły takie nieloty z gniazd, żeby się uczyły. Niestety mój kocur upolował, ale zdążyłam, krzywdy nie zrobił. Wyniosłam ją tylko poza obręb działania sierściucha i musi sobie radzić.

April moja przyjaciółka jest weterynarzem, więc czasami jak ktoś przynosi zwierzaki, dokarmiam je w czasie kiedy ona pracuje, maluchy trzeba było karmić co 1-2 h mniej więcej, a mój mąż z zamiłowania ornitolog współpracujący ze stacją ornitologiczną, więc przez całe nasze życie "przewaliło" się całe mnóstwo ptaków różnych gatunków do dokarmiania lub składania łącznie z dużym łabędziem w wannie zimą odrąbanym z lodu

Siedząc pod parasolem w upalny dzień - wreszcie!

Oczko nie ważne małe czy duże ważne, że woda jest i mają się gdzie zwierzęta napoić.

Mam spore, ale jeszcze zrobię że dwa małe z kastry.
Też siedzę w altanie pod brzozami i odpoczywam na razie.

Pozdrawiam

Kordina napisał(a)

April moja przyjaciółka jest weterynarzem, więc czasami jak ktoś przynosi zwierzaki, dokarmiam je w czasie kiedy ona pracuje, maluchy trzeba było karmić co 1-2 h mniej więcej, a mój mąż z zamiłowania ornitolog współpracujący ze stacją ornitologiczną, więc przez całe nasze życie "przewaliło" się całe mnóstwo ptaków różnych gatunków do dokarmiania lub składania łącznie z dużym łabędziem w wannie zimą odrąbanym z lodu

No to faktycznie macie ciekawie Choć łabędzia w wannie już sobie nie wyobrażam Masz zdjęcia?

Kordina, Ela - fajnie macie, dziewczyny
Ja mam urwanie głowy w robocie, dobrze, że choć home office dzisiaj...
Kordina, fajne widoki spod parasola .

Elu - oby zwariowanie ogrodowe nie stało w sprzeczności z relaksem ogrodowym, bo też miewam z tym problemy

Aprilku - zdjęcia niestety nie mam z łabędziem ale może akwarelka z czaplą? Też ptaśkowo:




Dzięki Judith, ja teraz urlop mam dożywotnio ale zajęć multum

Od jutra moja szachownica ziołowo-kuchenna będzie miała postrzyżyny, jeszcze dziś wyglądała tak:



a jutro pod nóż i do suszenia pójdzie cząber górski (bez kota obok :



oraz tymianek, macierzanka cytrynowa, melisa cytrynowa o przecudnym zapachu i fajnej letniej herbacie, oregano gold oraz dwa rodzaje szałwii. Wszystko odrośnie i jeszcze będzie cięte i suszone ze dwa razy, jak dobrze pójdzie.




Ostatni gwizdek na zebranie kwiatów czarnego bzu, udało mi się jeszcze ususzyć trochę na przepyszną herbatę zimową z własnym miodem i cytryną, sama herbata o właściwościach leczniczych lubię patrzeć jak we wrzącej wodzie rozwijają się kwiatki i zimą mam namiastkę lata w dzbanie.