Dzięki Rumianko, Judith, Wiolu

Znalazłam dzisiaj adekwatną nieco zapomnianą nazwę do mojego oczka, to SADZAWKA!!
Wiolu, kłącza dostaliśmy jakoś jesienią,nawet się z nimi nie patyczkowaliśmy specjalnie. Mąż umieścił je w koszu i przycisnął kamieniem, żeby nie wypływały na wierzch ok 1m głębokości.
Mam je już z 10 lat, nic im nie robi zamarzanie taflą lodu sadzawki (ach ta nazwa

), są bardzo odporne

Żółte irysy znad jeziora zdobyte, krótko kwitną niestety, ale liście zdobią.
Jedyne co mogę poradzić, jeśli teraz robiłabym nieduże oczko kupiłabym gotowca z plastyku, u mnie jest jakieś przebicie i poziom wody ok 30 cm niżej, napełnianie nic oczywiście nie daje i widać zieloną folię
No chyba, że ktoś planuje większe, niestandardowe oczko - staw, no to wtedy wiadomo, jak fundusze pozwalają, to trzeba profesjonalistów zatrudnić