Żeby zwalczać zbyt gęste sadzenie, zrobiłem sobie takie matematyczne wyliczenia, ile powierzchni zajmuje dana roślina. Zamiast koła przyjmuję kwadraty o boku takim jak średnica rośliny.
Dla przykładu:
sesleria jesienna, średnica 0,7 m, zatem pole kwadratowe 0,7 m x 0,7 m = 0,49 m2
kocimiętka, średnica 0,5 m, zatem 0,5 m x 0,5 m = 0,25 m2
Przeliczyłem wszystko po ilości roślin z sobotnich rysunków i wszystko się mieści. Oczywiście w teorii
A wcześniejsze układy np. z rozplenicą, kulkami itd. w wąskich, mocno przekraczały ich realną powierzchnię.
Wolę to policzyć, niż za rok wszystko rozsadzać
Edit:
Gdybym przeliczył rabatę koło tarasów, na 100% będzie zbyt mało powierzchni dla roślin. Teraz to widzę. Szkoda, że nie policzyłem.