Pięknie się rozrosły. Mnie czeka to jesienią. Nie zamawiam na razie roślin na trójkątną, bo za duży upał na sadzenie. To co przyjdzie chciałabym podzielić przy sadzeniu, a zaoszczędzoną kasę wydać na jadalne rośliny. Od wczoraj siedzę nad listą odmian krzewów/drzew owocowych.
Jestem zadowolony z efektu dzielenia. Najgorzej zniosły dzielenie seslerie jesienne, ale trudno. Kilka mniej będzie.
Moja odmiana kocimiętki jest wyższa niż Twoja, może dlatego wydają się duże
Widziałem posty o porzeczkach. I to mi pasuje, bo zmieniła mi się wizja i chyba przesadzę borówki, a w ich miejsce dam porzeczki czarne i czerwone. Może jakiś agrest. Pomyślę nad jagodą kamczacką. Ty ją masz?
A czemu chcesz je przesadzić? W dobrym miejscu masz, a jesienią będą się ładnie przebarwiać odgradzając warzywnik. Mam porzeczki czarne i czerwone, mam 1 agrest, który mi nie smakuje (gruba skórka) więc czeka go eksmisja. Na jego miejsce posadzę porzeczkę czarną, co w sumie da mi 4 sztuki czarnej i 4 czerwonej. Miałam jagody kamczackie - 2 sztuki. W zeszłym roku jedną zjadła sarna, drugą obgryzła. Na wiosnę bidulka odżyła, ale mąż spalił nawozem (zbyt duża dawka). Będę kupować w tym roku sadzonki i dam je w szpalerze za borówkami. Wstępne odmiany wybrałam, ale Ania co ma je już jakiś czas zbiła mnie z tropu dziś tymi odmianami kanadyjskimi.
Dlatego, że truskawki bardzo urosły i jak borówka osiągnie swoje rozmiary to będzie ciasno. Nie do końca to przemyślałem. Bo samo miejsce dla niej wiadomo fajne.
Dałbym je teraz w linii prostopadłej do tego co jest (jako krzewiasty szpaler na końcu działki, zakończenie warzywnika). A tutaj gdzie truskawki idealnie wpasować porzeczki pienne. Wówczas mam warzywnik oddzielony i trochę osłonięty już z dwóch stron.
A tak, przypomniało mi się z tą jagodą kamczacką. A smak ma dobry? Chyba muszę najpierw spróbować
Truskawkom zmienia się miejsce co 3-4 lata z tego co pamietam (czeka mnie to tej jesieni). Zanim borówki podrosną na tyle to truskawki zmienią miejsce. Trochę szkoda przygotowanej dla nich kwaśnej miejscówki.
Jagody próbowałam z targu i były dobre w smaku biorąc pod uwagę, że to pierwsze owoce po zimie (przed truskawkami idealnie). Na swoim krzaku miałam tylko 3-4 sztuki zanim padły. Rozważam połączenie Wojtka z Zojką (wzajemne zapylanie) i myślę nad polecanymi przez Anię kanadyjskimi.
To znowu dylematy. Faktycznie szkoda mi trochę tej roboty. Ale lepiej teraz niż jak urosną. Miejsce na porzeczki też bym musiał znaleźć.
Truskawki trzeba odmładzać faktycznie. A miejsce tak całkiem zmienić? (To pewnie by patogeny truskawki wyginęły).
Tak na szybko wymyślone:
Pas borówek i jagody kamczackiej wzdłuż szklarni, a pas porzeczek na pniu prostopadle do szklarni.
Truskawki wędrują co kilka lat z borówek do porzeczek, itd.
Jak to mówią... gdy coś jest głupie, ale działa, to znaczy, że nie jest głupie