Pomagam teraz kolejnym znajomym przy organizacji ogrodu a jej mąż jest rolnikiem. Ale rolnikiem takim przez duże R w dodatku ekologicznym. Wielu pszczelarzy stawia ule przy jego polach.
Ugadałam się z nim na dostarczenie obornika (chciałam przekompostowany) a tu zajeżdżam, patrzę a oborniczek świeżusieńki i mięciutki jak ta lala

.
Dzwonimy więc do niego bo cała w strachu o rośliny a on do mnie tak:
„Obojętnie ile by ten obornik leżał, jeden dzień czy 10 lat to ilość azotu w nim jest taka sama. Dopóki nie wymiesza się go z ziemią”.
No to ja do niego że zawsze każdy ogrodnik mi tłukł że obornik musi swoje odleżeć, musi być przekompostowany a Ty mi takie akcje robisz? Co mam robić jak tak?
A on
„Kopiesz głębszy dołek niż potrzebujesz, wrzucasz kupę a potem kilka cm ziemi i wsadzasz roślinę. Gwarantuję że nic jej nie będzie bo te trochę ziemi wystarczy aby z kupy uciekł nadmiar azotu i nim korzenie do niego dotrą to będzie już bezpiecznie. Ważne żeby korzenie nie miały bezpośredniej styczności ze świeżym obornikiem”.
No i tak sadziłam. Zobaczymy. Jeśli to jest prawda to mi bardzo to ułatwi życie
Aaaa i jeszcze jedno.
Bo nim postanowił nam dowieść tego obornika (bo swoją firmę ma z 50 km od domu i nie bardzo miał ochotę na taką zabawę) to miałam użyć obornika granulowanego ale jak to usłyszała to od razu powiedział „obornik granulowany to pic na wodę. Wszystkie badania pokazują że nie ma żadnych właściwości odżywczych. To zwykły wiór i tyle”
No powiem Wam że mam niezłą lekcję dlatego dzielę się z Wami. Totalny eksperyment. Jestem ciekawa efektów.
____________________
Ania - Zapraszam do wątku
Anna i Ogród - moja droga do ideału + będzie się tworzyć
Wizytówka - Anna i Ogród przy S7 między Płońskiem a Ostródą