Magda podziwiam ciebie że masz chęć w sadzeniu roślin, poszerzania rabat,bo ja dałam sobie spokój z jakim kolwiek sadzeniem,przesadzaniem i zrobieniem nowej rabaty.U mnie jest cholernie sucho że muszę wszystko podlewać z końcem marca jak nigdy..
Piękne kępki krokusów, warto było sadzić w koszyczkach.
Fajnie ,że masz nowe róże . Ja zamierzam dokupić jedną krzaczastą, chciałabym ją posadzić w miejsce słanego oczaru, który stoi w miejscu jak zaczarowany. Kupiłam go , bo mi się zamarzyły te farfocle kolorowe
Róża de Tolbiac idę ją wygooglować
U mnie nornice są. Też mi mało tulipanów. Sadzołam jesienią i mi brakło koszyków. I mi wychodzą pi 2 -3 cebule zamiast 8-10. Jesienią się bardziej przyłoże.
Monika, mnie się jeszcze chce, bo mam zapał po zimie. Tak mam co roku. Zapał się skończy tak w okolicy czerwca, kiedy się zaczną upały. Dlatego chciałabym zrobić teraz jak najwięcej, póki jeszcze w miarę chłodno i ziemia wilgotna. Czas goni, bo wiem, że jak ziemia wyschnie, stanie się twarda jak skała i będę musiała czekać z poszerzaniem rabaty i wkopywaniem obrzeży do jesieni. A tego bym nie chciała. Jak się zrobi gorąco mąż też mi nie pomoże, bo on przy upałach jest jak śnięta ryba, ja zresztą też.
U Ciebie już sucho? Może to załamanie pogody pomoże. U mnie wczoraj w nocy sypało śniegiem, a teraz wszystko się topi.
Mnie oczar niedawno też oczarował . Zwłaszcza podoba mi się taki z czerwonymi frędzelkami, jaki widziałam u Mrokasi.
A jaką odmianę chcesz kupić? Ja muszę koniecznie kupić jeszcze jedną Giardinę. I może coś jeszcze, ale nie wiem, co .
Ciekawa jestem, czy sprawdzi mi się sadzenie róż w donicach, ale nie chcę ryzykować, że zjedzą je karczowniki. I tak martwię się o wszystkie pozostałe, a trochę ich jest...
A wiesz, że u mnie narcyzy też się ostały i to bez koszyczków. Przynajmniej na razie. Jesienią dosadzę ich więcej.
Ja mam mało tulipanów, tylko Queen of Night. Wszystkie rosną w doniczkach.
Wkurzające jest to sadzenie w doniczkach/koszyczkach, bo roboty więcej, a co parę lat (jeśli nie co roku) i tak by pasowało je wykopać i przejrzeć cebule, bo pewnie będzie dużo przybyszowych. Dwa razy więcej pracy z tym wszystkim.
Niestety, mamy gryzonie i musimy sobie jakoś z tym radzić. Ja sobie cebulowych na pewno nie odpuszczę, bo one dają wiosną mnóstwo radości.
Teraz szykuję się do sadzenia lilii, których nakupiłam oczywiście za dużo. Też w koszyczkach, ech.
Idzie nam to baaardzo wolno, bo nie możemy poświęcić temu z mężem tyle czasu, ile byśmy chcieli. No, główną robotę wykonuje tutaj mój mąż. W tym tygodniu mogliśmy być dłużej na wsi tylko w czwartek i 2,5 godziny w piątek. Zresztą w piątek skończyła się nam ziemia w workach i robota stanęła w miejscu. Zdążyłam jeszcze podzielić i rozsadzić turzyce.
Patrząc po prognozach pogody, przyszły tydzień już możemy uznać za stracony.
Dzięki, Lidka . Już nie mogę się doczekać efektu, aż wszystko będzie skończone.
Takie koła to fajna rzecz. Zostało mi trochę blachy i jeśli wystarczy, chciałabym zrobić takie właśnie koliste obrzeża wokół drzewek, które mam rozsiane po ogrodzie - miłorzębu, grujecznika i złotokapu. Ale one miałyby na pewno mniejszą średnicę.