Moje to maluchy sadzone zeszłej jesieni. Mój ogród jest dopiero w trakcie zakładania. Właśnie z polecenia Justyny-Olciamanolcia, widząc u niej na fotkach się zdecydowałam na nią. Staram się kupować mniejsze rośliny by budżetu starczyło na ich więcej. Mszyce opanowały końce, miałam zamiar prysnąć, ale różne przeciwności mnie od tego odciągnęły (najpierw nie miałam ŚOR, potem albo za duże słońce, a wieczorem coś robiłam, a to zapominałam). Finalnie dostawały obfite płukanie wodą z węża, kapinkę to pomogło. Potem przyszły biedronki.
Wątek Mrokasi czytam, jak wiele innych,więc pewnie dobrnę do tych kalin i zapytam już konkretnie
Brukarzy mamy 2, więc to będzie dłuższy proces niż jakby wpadła tu ekipa 5osobowa. Krawężniki w połowie osadzone, dużo grzebania było z tymi rewizjami od rynien, odprowadzaniem tych wszystkich peszli/peszeli czy to od deszczówki wlasnie czy z prądem.. no sporo pracy. Niestety nie obyło sie bez strat ogrodowych. Wykopalam i zadołowałam to co wiedziałam że tam będzie szła ścieżka czy podjazd, ale nie sądziłam że ucierpi rabatka rodkowa pod sosną...wydawała mi się dość daleko odsunięta, a jednak.
Goldflimmer a takie mial juz fajne przyrosty od ubiegłego roku..
I moja 'obwódka' z seslerii Nitidy a za nią rozjechane bodziszki Max Frei
Z gliną może mieć u Ciebie łatwiej, bo jednak glina utrzyma wilgoć w niższych warstwach, nawet jeśli na wierzchu będzie sucho. Za bardzo mi się podoba ta Roseum żebym ją tak odpuściła bez walki, bez spróbowania choć te, które dziewczyny wymieniły też są ładne. Tak myślę, że jak wymieszam porządnie obornika+kompost+mączka bazaltowa, to chyba się nie pogniewają te krzewy.
Kurcze już tak bardzo chciałabym coś podziałać z tymi rabatami,żeby już ta kostka była zrobiona..ale w pierwszej kolejności musimy ogarnąć wszystko to co będzie trawnikiem. I to mnie przeraża. Teraz było więcej chwastów niż trawy i tak sie zastanawiam jak to będzie jak wysiejemy trawę, czy chwasty, których nasiona zapewne wystartują po wzruszeniu ziemi,nie zaduszą siewek trawy..
Jak szykowałam się do siania trawy to poczytałam sporo. W artykule Danusi masz ten fragment:
https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/298-trawnik-z-siewu-krok-po-kroku
U mnie mąż pospieszał i sialiśmy od razu. Zanikały stopniowo w miarę regularnego koszenia. Większym minusem zbyt szybkiego podejścia było to, że ziemia osiadła różnie i mamy sporo dołków. Idąc z dzieckiem na rękach tej wiosny (przed sobą niosłam, ograniczone widzenie miałam) przez taki dołek krzywo stanęłam i skręciłam kostkę. Teraz równanie tego jest mordęgą, bo tam gdzie dosypaliśmy ziemi trawa nie skiełkowała i są ciemne plamy.
Ty sie nie baw w żadne mączki komposty i oborniki pod krzewy-posadź bezpośrednio do ziemi rodzimej-poradzi sobie- krzew sie dostosuje do warunków bytowych
roseum piekna jest a jesienia to juz w ogóle bajeczka
Pracy czeka nas sporo. Mąż dzisiaj popatrzył na to podwórko i chyba do niego dotarło, że to nie będzie jak pstryknięcie palcem.
A z moją cierpliwoscią to różnie bywa, ale w przypadku roślin to wlasnie chciałabym tak szybko szybko, żeby to wszystko sie bujneło i urosło..że też ten mój bakcyl ogrodowy zaczął sie akurat od warzyw a nie od roslin ozdobnych, byłabym już o kilka lat do przodu z zielenią
Mówisz? Taka z niej twardzielka? Nie no w przypadku mojego piasku to byłoby pastwienie się nad tą rośliną, tu naprawdę jest zwykly szary piasek. Jak wiedzieliśmy że bedziemy się budować, to mama na to pole juz nie dawała obornika pod uprawy, no bo po co na dzialce budowlanej takie urzyźnianie. Gleba dawno juz 'zjadła' te resztki próchnicy z okresow uzyzniania i został piach z którym teraz przyszło mi walczyć
O kurcze, niefajna historia z tą skręconą kostką
Czytałam to i tak samo post o trawniku i jednego nie mogę zrozumieć. Jeśli wyrównam ziemię i poczekam aż wzejdą chwasty z nasion, które poruszone zaczną kielkować, opryskam je i one padną(o wyrywaniu prawie 15arów nie ma mowy, to niewykonalne przy pracy na etacie i trójce małych dzieci). I tutaj tak na logikę powinnam przekopać te uschnięte chwasty, wyrownac znowu ziemię i siać?tak? No bo nie moge przecież posiać w takie chwastowe suszki..tylko tu historia powtarza się, bo nawet gdybym uzyla czegos chemicznego, to zadziala tylko na rosliny a nie nasiona w ziemi..więc one znowu ruszą z trawą...więc nie do konca rozumiem że wtedy możemy przystąpić do wysiewu.
W majówkę wyrównaliśmy tak tył działki gdzie są drzewka owocowe-najpierw glebogryzarka, drapak, brona, i na koniec wygrabiliśmy perz i chwasty ile sie dało.Teraz jesteśmy na etapie że perz juz nadaje się do oprysku. Pierwotnie miałam w planie wysiać tam gorczycę i facelię jako poplon, znowu to przerobić glebogryzarką jak urośnie, i dopiero siać trawę. I dotarło do mnie, że w ten sposób znowu ruszymy perz i inne chwaściory i czy ta trawa w ogóle urośnie? I teraz wymyslilam, że może połaczyc wysiew poplonu od razu z trawą? I niech te motylkowe od razu wiążą azot dla tej trawy?
Czy to bez sensu? Pomóżcie, bo już zglupiałam co robić...
A to opisany teren za warzywnikiem i szklarnią. Tyły działki.
Natyrałam sie dzisiaj jak dziki wół, ale kurcze..lubię to! Jeszcze jak są efekty, to nawet człowiek nie czuje tak tego zmęczenia.
40 cisów w ziemi Została druga częśc frontu do obsadzenia-ale tam juz mniejszy metraż, więc szybciej pójdzie.
Ziemia wzbogacona obornikiem, dolomitem i mączką bazaltową+ podczas przekopywania wymieszaly się dodatkowo zrębki którymi było do tej pory wyściółkowane, więc to też z czasem powinno stworzyć fajną glebę.
Cisy malutkie,bo niestety nie stać mnie na takie wypasione giganty jakie sadziła np. Ania (Anbu). Zatem będę ćwiczyć moją cierpliwość obserwując jak rosną
A derenie bedą do przeprowadzki.
I teraz pytanie-czy przyciąć te cisy? Bo są 2 szkoły-niby żeby nie ciąć bo powinny sie skupić na ukorzenianiu, ale z drugiej strony nawet szefowa tutaj pisała u kogoś żeby przyciąć/wyrównać. I już nie wiem co robić..