Wypieki widziałam i wprawiły mnie w osłupienie z podziwu oczywiście.
Ja dzielnie nie zjadłam wczoraj żadnego pączka i tylko dwa ulubione faworki. Ci co mnie widzieli, dobrze wiedzą dlaczego
Wrzesień u Ciebie Gosiu był piękny.
Co do cyklamenów to bardzo mi się podobają ale muszę sobie wybić z głowy. Nie z powodu braku cienia, bo tego akurat mam nadmiar ale właśnie z powodu suchego, piaszczystego podłoża.
Ech, nie można mieć wszystkiego...
Jakie pyszności Przyznam, że zjadłam wczoraj dwa pączusie, w pracy nie wypadało odmówić i w domu do kawki z rodzinką też nie
Chruścików tutaj nie ma niestety. Samej robić nie będę, bo nie miałby kto tego zjeść.
Przypominałam sobie smak babcinych pączków...ile bym dała, żeby móc się nim znowu cieszyć. Domowe smakują o niebo lepiej od tych z cukierni Faworki też przepysznie wyglądają. Ciekawe czy już wszystkie Twoje słodkości zniknęły
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jolu, kiedyś jadłaś moje faworki, chyba wtedy kiedy była też Iza.
Swoje paczki też są zupełnie inne.
Uważam, że powinnaś spróbować z cyklamenami. Przecież dajesz tyle towaru, że one powinny mieć dużo wilgoci. Nie mają korzeni, tylko bulwki. Nie musisz kopać dołów, tylko dać po prostu trochę lepszej ziemi. Ja posadziłam po prostu w gruncie. Będę musiała je posadzić od nowa.
Bożenko, zazdroszczę wstrzemięźliwości. Ja niestety wczoraj sie jakoś powstrzymałam, ale dzisiaj nadrobiłam.
Zdecydowanie domowe pączki są dużo lepsze, nawet na drugi, a nawet na trzeci dzień
Ewa, podobno w tłusty czwartek trzeba zjeść dużo pączków, bo to przynosi szczęście i dobrobyt. I tego się trzymajmy.
W poznańskim nie ma faworków? Ile tracicie! To moje ulubione słodycze.
Zuziu, tak, domowe pączki są najlepsze. Te ze sklepu jakoś krótko są świeże. Domowe z przyjemnością zjadam nawet na trzeci dzień. W dodatku moje pączki nie są takie słodkie.
Jesli chodzi o faworki, to nie chwaląc sie jestem mistrzynią. Trzeba uważać, żeby donieść je do ust, bo się rozpadają.
Tak, wszystko juz zostało zjedzone. Jutro piekę ostania porcję pączków, bo synek przyjechał na ferie.