Życzę, żeby się wszystko zgrało: pogoda, wydajność pana i Twój urlop. Abyśmy w środę cieszyły się wraz z Tobą, że zaplanowane prace udało się wykonać.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Tak wyglądała dzisiejsza sobota.
Nareszcie mam obcięty żywopłot.
Połowa gałęzi uprzątnięta, ale czeka mnie jeszcze strzyżenie boków, więc będzie sporo grabienia.
Jestem padnięta, ale usatysfakcjonowana.
Gosiu, jak widzisz na powyższych zdjęciach naprawdę to grubsza robota.
Niektóre gałęzie miały grubość przegubu ręki. Pan ciął piłą spalinową, bo inaczej nie dało rady
Haniu, Twoje kciuki pomogły, bo w piątek byłam już załamana. Od rana tak mnie dusił kaszel, że bałam się, że jestem chora. Pojechałam do lekarza. Pani doktor dała mi antybiotyk, ale tez cos na alergię. Po południu mimo, że jeszcze nie zażyłam lekarstw już mi prawie przeszło, więc postanowiłam nie brać antybiotyku tylko same tabletki na alergię. I prawie już jest ok.
Jak widziałaś powyżej, pan przyszedł obciął i pomógł mi uprzątnąć część gałęzi.
Resztę będe sprzątała w poniedziałek. Jutro zabieram, się za rabaty
To naprawdę była gruba robota i bardzo się cieszę że jest za mną, bo jej najbardziej nie lubię.
Namęczyłam się strasznie.
Powiązałam wszystkie gałęzie w wiązki i wyniosłam za pomocą m. za ogrodzenie.
Nie wiem, czy panowie od bio w czwartek sie nie załamią. Mam do tego kilkanaście worków.
Dzisiaj ciąg dalszy pracy. Tym razem poszły w ruch nożyce. Boczki tujowe zostały wyrównane.
W trakcie demolki
I już częściowo po
I trochę mojej wiosny
Owady już całkiem wybudzone. Ale jakiego doznałam szoku kiedy zobaczyłam motyla. Szkoda, że nie zdążyłam z aparatem