O jak miło, dla towarzystwa do mnie wpadają! Teraz już co raz mniej okazji do pokazywania ogrodu - szron już był, śnieg już był. Wychodzi na to, że do wiosny będzie posucha, to chociaż towarzysko sobie spędzimy czas.
Aniu asc, dobrze, że ten palec pokazujesz
Magnolio, miło, że wpadłaś, to znaczy, że nie masz mnie dość
Wieloszko, nie wiem czy to oko czy po prostu wpojone a młodu przez tatę zasady "kadrowania" na zdjęciach. Zawsze zbieraliśmy opiernicz, że nogi urwało, albo kawałek ręki, a tu niebo zamiast ludzi na zdjęciu, albo, że za szybko naciskamy i za bardzo dusimy w przycisk aż cały aparat się trzęsie itp. Cały mój tato - dobry do zwracania uwagi na wszystko. On jak robił zdjęcie, np. przy torcie urodzinowym to nikt tak długo z uśmiechem nie dawał rady wytrzymać, tak długo się ustawiał i czekał na dobry moment. Oczywiście trochę przejaskrawiam, ale nie za dużo

Może jednak czymś tam skorupka nasiąkła.
Zawsze robiliśmy zdj. lepszymi aparatami z wymienianymi obiektywami, bo tato nie mógł mieć byle czego (taki typ). Dlatego znam urok aparatu z obiektywem gdzie ostrość ustawia się manualnie i tego mi w kompakcie bardzo bardzo brakuje. Jednak kompakty wydają mi się poręczniejsze w wielu sytuacjach, zwłaszcza podczas wakacji czy jakiegoś zwiedzania, a to wtedy właśnie używa się aparatu najczęściej. I mam zagwozdkę.