Wydaje mi sie, ze warunki glebowe mamy podobne.
Moim zdaniem te ilaste gliny to jest chyba lepsza opcja niz piasek.
Jedno i drugie trzeba mocno uzdatniać ale po uzdatnieniu glina ma zasadnicza przewagę. Zatrzymuje wilgoć.
Moja dzialka jest niewielka (uff) i przez skarpę prace przebiegają ciut inaczej ale na tych płaskich fragmentach wyglądało to u mnie tak.
Usunięcie gruzu i kamieni. Gruzu miałam …siedem ciężarówek. Usuwaliśmy stary fundament. Podejrzewam, ze został wylany przy użyciu betonu „zorganizowanego” podczas budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu…Bardzo trudno było go rozbić.
Oczywiście sporo drobnicy jest nadal w ziemi.
Kawałki „rabatowe” przekopywałam, po całości. Wrzucałam w to przekopane piasek, ziemię, kompost, wszystko co mogłam.
Rośliny sadzilam w większe dołki, do ktorych wsypywalam tę rodzimą glinę wymieszaną z kompostem, maczką bazaltową, wiórami rogowymi.
Plaski kawalek pod trawnik moj Małzon tak z grubsza ruszył wypożyczoną glebogryzarką.
W to wsypalismy resztki piasku z budowy, kompost i trochę ziemi.
Zasiałam facelię. U mnie wyrosla

Dopiero w kolejnym roku to wszystko znowu ruszyliśmy, wygrabiliśmy i posialiśmy trawę.
Podlałam to ze dwa razy jakimś biohumusem
Dziala jako tako, trawnik jest..
Sadzenie większych roślin, które wymagają głębokiego dołka to nadal udręka. Nawet wiosną kiedy w ogóle daje się kopać.
COroczne kompostowanie rabat bardzo poprawia strukturę gleby. Po kilku latach rabaty byłyby już fantastyczne. A razie to jeszcze mordęga. Ogrod jakoś wygląda ale martwię się czy po paru latach rośliny nie zaczną się buntować w tej zbitej glinie. Mam nadzieję, ze korzenie będa dawały radę.