Gruzu nie miałąm bo bardzo pilnowałam moich budowlańców. tzn miałam ale w jednym miejscu i nie za dużo. Poza tym gliniany problem bardzo mi znany. Ja się ratuje setkami worków drobnej kory. Fajna z tego się z tego robi próchnica. Być może się dorobie własnego kompostownika. Jak dotąd nie mam bo m był przeciwny ale mięknie bo na kore idzie naprawdę dużo kasy.
Kompostowni u mnie nie ma a do obornika mam za daleko i problem logistyczny bo sobie do auta nie wyobrażam. Dołki zaprawiam i czasem robię je wiernicą.
No u mnie właśnie nie glina. W jednym kącie mam trochę gliny, to tam jest lepiej.
Magdalenka - te kwasy humusowe - dowolne, czy masz jakieś sprawdzone? Jak działa, to zastosuję.
A wióry rogowe czy mączkę bazaltową dawać? Każdej roślinie?
Lidka - Twoja sama kortowa to pewnie pod setkę przyjęła i nawet nie zauważyła
Korę też sypię na lewo i prawo, tyle, że ja mam mniej rabat, to u mnie na razie dziesiątki worków wystarczają .
Troche ponad ale znowu zamówiłam 20. Ciągle za cienko jej mam. Chciałam wiórki ale M nie chciał. Na koniec zimy poszukam wiórek bo z wczesnych wycinek bedą czyste bez liści. I zamówie bez pytania go o zdanie.
U mnie gruz wszędzie bo usuwanie starego fundamentu to byl horror.
Ponad tydzień kucia młotem o wadze 600kg…
Fundament mial …2,5 metra glębokości.
Kompostownik dobra rzecz. Tyle tylko, ze…wyprodukujesz tego kompostu tyle co nic.
Mam kompostownik o dwóch komorach. Każda z nich to tak na oko 1m3.
Cały ten kompost (no 90%) trafia do skrzyni „jadalnej”. Akurat tyle zostaje w ciągu roku z takich dwóch komór.
Do kompostownika wrzucam wszystkie resztki kuchenne (surowe, zero gotowanych, mięsnych etc) i resztki ogrodowe.
Dzięki temu jest praktycznie bezzapachowy.
Nie wrzucam tam żadnych obciętych róż i niczego z oznakami chorób grzybowych. Do tego rozdrobnione gałęzie plus szare kartony bez nadruków. Jeżeli tych gałęzi i kartonów jest za mało to niezbyt się kompostuje.
Tak naprawdę to porządny kompost robił mi sie kiedy przesypywałam zielone resztki bardzo drobno zmielonymi wiórami dębowymi. Takimi zmielonymi na proszek, po cięciu piłą. Kompostownik wtedy grzał jak piec. Mial ponad 60 stopni.
Tak czy inaczej nawet z ogrodu kilkanascie razy większego od mojego, nie zrobisz wystarczającej ilości kompostu do takiego ściółkowania.
Tak czy inaczej kompost warto robić.
Tez sobie raczej nie wyobrażam obornika wozić samochodem aczkolwiek…trafiłam kiedys na wielką aferę u moich przyjaciół.
Chodzilo własnie o parę worków konskiego obornika znajdujących się w bagażniku nowego, wypasionego Audi…
Tak że tego…
Ja tam wiozłam obornik samochodem, kiedyś bydlęcy, a w tym sezonie kurzy (pod truskawki) zapakowałam w foliowe worki, nic nie śmierdziało. Mąż dowiedzial się już po fakcie. Na szczęście afery nie było, no ale ja nie jeżdżę wypasionym audi
To było miesięczne Audi S e-tron gt…
Na szczęście nic nie wyciekło a zapach się ulotnił
Ale to nie moja przyjaciółka się z tym całym g… przejechała a jej małżonek.
Ma świra ogrodowego biedaczyna.
Te zrębki to jednak inny kolor mają, na Twoje piękne i zadbane rabaty to ja bym się chyba zastanowiła.
Korę na all kupowałam, paleta 36 sztuk, za worek 80l jakoś poniżej 18 PLN wychodziło z dostawą. Dużo taniej zrębkę kupisz?