Agnieszko, to nie tyle samozaparcie, co raczej motywacja. W listopadzie skończyłam 39 lat i pomyślałam - kurcze, zaczynam czwarty krzyżyk, ale to nie znaczy, że zaczyna się starość, o nie, trzeba się trochę ogarnąć. Skutkiem tych przemyśleń stał się przyspieszony prezent świąteczny od męża... orbitrek
, na którym codziennie robię kilka km, przy okazji reszta rodzinki też, korekta diety i przez 3 tygodnie 3 kg uciekły. Moje marzenie, to wrócić do 51 kg, wtedy czułam się najlepiej, ale nie wiem, czy się uda...
A teraz pierniczki
Przepis na PIERNICZKI z książki "Kuchnia warszawska"
1,5 szkl. mąki
10 dag miodu
10 dag cukru
1 łyżka masła
1/4 szkl. mleka
1 jajko
przyprawa do piernika bądź cynamon, goździki, imbir
środek spulchniający
Tak dokładnie jest w książce a ja wzięłam pól na pół mąkę pszenną 450 i żytnią 720, a jako środek spulchniający robiąc z podwójnej ilości składników po płaskiej łyżeczce sody i proszku do pieczenia.
Wykonanie:
Mleko, miód, cukier i masło zagotować, przestudzić.
Do mąki dodać środek spulchniajacy, przyprawy, przstudzone mleko z miodem, roztrzepane jajko, wyrobić ciasto.
Odstawić przynajmniej na jedną dobę, potem wałkowac dosc grubo, ok. 1 cm, wykrawać pierniki i piec ok. 20 minut w 180 stopniach.
Jak dla mnie to smak dawnych Katarzynek