Przeczytałam nie od początku historię kotki zaraz się cofnę .
Koty faktycznie oddalają ,żeby odejść,ale dzikie i np.wiejskie psy też tak czasami robią .
Przykro mi,że ty o to kocisko biedne doświadczacie takich przykrych uczuć i mam refleksję.
Ja musiałam uśpić suczkę kundelkę kiedyś ponieważ dostała mocznicy i mieszkała już tylko z moim ojcem.Każdy mówi,że jego zwierze jest mądre.Tak zwykle jest,ale ja z doświadczenia wiem,że są mądre i mądrzejsze ...
Taka była moja Tekla,mała kundelka ala "wilczur"

Nie będę się rozczulać,ani grać na twoich Aldono uczuciach i nie opowiem teraz jak to wyglądało .
Tylko dziś się zastanawiam czy nie powinnam jej była zabrać do domu i być z nią do ostatniej chwili nawet gdy cierpiała,czy dobrze zrobiłam usypiając ją .
Przecież natura dała życie i naturalne jest odejście zwierzęcia ,nie dałam szansy naturalnemu procesowi ...
Na początku nie miałam wyrzutów wyłam i mówiłam ,że to dla jej dobra tak przekonał mnie weterynarz i narzeczony ,potem miałam wątpliwości .
Usypianie drugiej suczki 3 letniej stafortki było bardzo trudne i też mam wyrzuty.
Szczura też uśpiłam po wylewie lub udarze
Wczoraj moja suczka miała zdjęte szwy po usunięciu złośliwego guza i dodatkowych 2 sutków bo już były przerzuty . Ma się dobrze liczę,że wszystko będzie dobrze ...
Aldona weszłam rozprawiać o cyniach ,ale tak się przejęłam trochę więc trzymaj się kobieto i niech się dzieje tak by kotka jak najmniej cierpiała .Jak jest szansa na wyzdrowienie to jej tego życzę jak nie to niech się bidulka długo nie męczy