Napewno nie Stella, bo je mam i nawet wiem które to są... kwitły jeszcze pod śniegiem.Ten jest wysoki, i ma takie mięsiste, pofalowane płatki.... próbowałam znaleź dla niego nazwę, ale jet tyle odmian, że się poddałam. I ten nazywa się po prostu "liliowiec od mamy". Zobacz na zdjęciu ile ma pąków..i tak dłuuuugo kwitnie.
Dostałam jednego liliowca, zapragnęłam więcej....... zachłanne babsko.. i teraz zrobiłam całą alejkę w różnych kolorach...... ale to już innym razem.... Poza tym nalepiej poczekać do alta, bo dopiero ostatniej wiosny posadzone...
A że wszystko rośnie, to też jestem w szoku.... I wcale nie sypię żadnych nawozów.... W tym roku jedynie trochę dla wrzosów i rózaneczników.... oraz dal cebulkowych, co zostały się w gruncie na kolejny rok. O wykopywaniu nie ma mowy..nie mam aż tyle czasu.
Zbysiu dzięki za uznanie...mam nadzieję, że ta szczęka to tylko przenośnia
Boziu Kum szczerbaty.... ale jakby co to, na szczęscie mam w domu kilka super amerykańskich klejów do szczęki. I na szczęście jeszcze nie dla mnie, ale ...jestem na dobrej, a raczej złej drodze...
W pewnych latach dentysta to był sadysta i nawet mi wyrwała zdrowego zamiast chorego...... do tej pory dentysty się boję....
Wiecej niczego strasznego nie wstawiam.... tak na wszelki wypadek...
Ja na szczęście jeszcze mam trochę palcu do zagospodarwoania (czyt. wydarcia trawniak dla M.), i te trawki przenoszę w bok i powiększam kolekcję ........ M. wyraził zgodę
Dzień urlopu na gadanie na internecie.....zgroza...... Moja praca to komputer, wiec jak nie muszę to trzymam się od tego pudła jak najdalej....
Jak dzień poświęciłam na prezentacje to podciągnę jeszcze dalej...teraz może moja architektura ogrodowa. To tak dla oderwania myśli od różaneczników Bodzi. I od tego pięknego otoczenia różaneczników... Ależ to była uczta dla oczu....Bożenko wielkie dzięki
Tej architektury mam mało wiec będzie krótko.
Pod oknem posadziłam milin... tak bez przemyślenia, ale to były początki... lato 2008 widać go po prawej...dostał "piękną" kratkę, bo okazało się ,że to maleństwo rośnie szybciej niż wyobrażałam...
Opisałam się i zjadło..... Projekt pergoli jest pana który mi ją robił. Ogólnie ładna, ale nie jestem przekonana czy pasuje do całości. Na szczęście jak widać milin nie obija się i przybiera na masie... Pergola zasłoni mi kiedy wgląd do łazienki, która może kiedyś powstanie... I tak sobie leżąc w wannie będę podziwiać widoki.....dzieci nie zgorszę, a starszych nie wystraszę
I jest to jedna z nielicznych roślin których nie przesadziłam..
Dla tych co nie mają, a chcieliby mieć milin... kwitnie dopiero po 3 latach..., ładnie kwitnie, chociaż przemarzają gałazki, ale i tak się je ścina wiosną...i całe szczęscie, bo w takim tempie zarosły by do tej pory płot sąsiada oddalony o 40 metrów. Najgorsza wada, to że strasznie śmieci na trawniku... Dla estetów nie polecam.