A teraz historia wyjazdu w pigułce.
Miałam jechac w czwartek kupic stare/nowe auto, taki mały dostawczak..... Auto obejrzała rodzina, a ja miałam przyjechać i sfinalizować zakup. Własciciel pojazdu zobowiązał się do dokonania na nasz koszt podstawowych napraw i przeglądu auta, bym mogła na 4 kołach dojechać do Łodzi i wrócić do domu.
Plan był rewelacyjny.... jadę małym autem bo tanio (rh dla rodziny i Agnieszki sie zmieściły), biorę duże auto i gonię odebrać rośliny z Multiflory i porządny torf pod rh na któym rosną rh Bogdzi i jak twierdzi, na tym torfie najładniej rosną. Euforia, tyle spraw za jednym zamachem mogę załatwić

Mogę odwiedzić rodzinę, Agnieszke, Bogdzie i w palanch była jeszcze Andziula.... Przywieźć, odwieżć, zawieźć.... plan cud-miód
Wyjazd z opóźnieniem, bo do północy walczyłam z uporzadkowaniem spraw słuzbowych.. Poślizg nie taki straszny..... Spotkanie z Agnieszką po drodze (to opisałam)..i Białystok, gdzie dzwonię do goscia..i ZONG. Auto nie ma przeglądu, niesprawne hamulce i rura wydechowa się urywa...... miało być zrobione.... Zrobić sie nie da bo nigdzie nie kupi cylinderka, mogą sprowadzić za kilka dni..... plan cały legł w gruzach...Wkurzona na goscia jestem zdecydowana wracać bez auta do Rzeszowa..... ale jako człowiek czynu poszukuję jakiegokolwiek sposobu na usprawnienie auta.....
Udało się do wieczora na tyle, że auto dawało się odstawić do Rzeszowa...jednak auto na wojaże po Polsce było problematyczne..... losu lepiej nei kusić. Niesprawdzone auto, sprzedawca niepoważny..... ale do zabrania od Bożenki 20 dużych worków torfu..i moje powojniki, azalie, rzeczy od mamy.... i od Bozenki też doszły.... Telefon do Bogdzi, czy mogę połowę jakby co zostawić u niej do maja..... Bogdzia się zgadza i syn wraca autem do rzeszowa w środku nocy, a ja do późna jeżdże z mamą po sklepach za ziemią, tofem i przeprowadzka czego sie da z piwnicy na działkę, bo sezon prawie się zbliża, a mama nie ma auta. Jestem, wiec można mnie wykorzystać. Przy tych manewrach po ciemku.... usmoliłam się strasznie..i tak śliczna pojechałam w gości do Bożenki.
Po drodze GPS zgłupiał z powodu remontów i z uporem maniaka kierował mnie po raz kolejny na drogę która jest w remoncie..nie mam mapy, nie wiem gdzie jestem i mało tego nie wiem gdzie mam jechać.... Pojechałam w dowolnym kierunku na tyle daleko, że GPS czyli moja "Klara" odczepiła sie do zamkniętej drogi.... i darłą mnie przez manowce do Multiflory.
Chce napisać, że obsługa jest rewelacyjna, sympatyczna

Napewno jak bedę miała coś kupic to kupie u nich

Potem już poszło gładko i zajechałam do Bogdzi bez problemów..... ale czas uciekł......
Wiec nie było pisania na dwie ręce, bo nie mogłyśmy się nagadać. Pogoda była jaka była...... co chwila deszcz, grad i wiało....ale i tak zostałam oczarowana ogrodem......
Zakochałam się w ogrodzie Bogdzi...... a potem zakochałam sie tez w Bogdzi..dyskretnie nic nie napiszę o M Bogdzi, ale też wspaniały człowiek
Miałam wyjechac wcześnie.....ale tak trudno było sie wyrawać z tego zaczarowanego miejsca, gdzie ptaki latają obok człowieka...... a jest tych ptaszków bardzo dużo....ten las w tle, te drzewa , każdy iglak foremny i przytulone do nich rododendrony..
Niby park, niby las, niby ogród....... Bożenka rozpacza, że tu nieopielone, tam nie zrobione...... tam zapuszczone...... może i tak jest..ale dzieki temu ten ogród jest NATURALNY. Wrażenie z wielkości rh.... to jest SZOK< SZOK< SZOK...... Może ktoś kto bywał w takich parkach to jest oswojony z wielkością rh...ale ja ogrodnik mimo woli.... przeżyłam wstrząs....
Tak , to jest ogród w którym 12 miesięcy w roku jest jak bajka

Byłam w najbrzydszej porze roku.....
i muszę zobaczyć te najładniejszą....
W tym szoku to zapomniałam by zrobić zdjecia.... mam dosłownie z 5 foto..... Ja zapomniałam , że zapomniałam o zdjęciach...... musicie mi wybaczyć. Ale to moze i dobrze, bo to było działanie przez zaskoczenie. Naprawdę myślałam, że widok z okna na ogród to jest przez okienko takie tradycyjne z kuchni..... To co widziałam na zdjciach nie zgrało mi z realem...... wszystko rozmiar XXXXXL. A ja jak krasnoludek... w ogrodzie z bajki

A ile u Bogdzi narzyców......... hektary!!!!!!! Już sie nie mogę doczekać jak zawkitną......
Martwiłam się, że spotkanie tak wcześnie, nie w pełni kwitnienia rh.... Już sie nie martwię, niech zakwitną 2 lub 3 ...... by dać obraz.....Mi i teraz wyobraźnia pracowałą pełna parą jak to jest jak to wszystko rozkwitnie...... I marzę by zobaczyć tam jesień.......
Bożenko dziękuję Wam za wszystko......
Oczywiscie na koniec było pakowanie ile da sie włożyc bezpiecznie do auta...... Tym sposobem miałam pasażera obok......ale co za niemota..... ani razu sie nie odezwał......
Dobrze, że moje pierwsze auto to był maluch...nauczyłam się wykorzystywac każdą wolną szparę
Tak podróżowałam.....i takeigo pasażera miałam