Liście lepiej usunąć dzięki temu szybciej odrosną nowe, te i tak po jakimś czasie pewnie uschną, estetyczne też nie są. Oprysk można powtarzać co kika dni.
Pozdrawiam Aneczko :**
Aneczko, trawa może i będze rosła, zobaczymy. Tam jest bardzo sucho i słonecznie, w lecie w całym ogrodzie zamiast trawy mam siano.
Co do ściany - wciąż to wisi i nie wiem co z tym zrobić
Dziekuję Aniu bardzo za odpowiedż. Niestety róże z dnia na dzień wyglądają coraz gorzej . Pokazywałam chore liście w ogrodniczym i stwierdzono, że wyglądają na spalone jakimś środkiem ( może przez ten oprysk z octem?) plus prawdopodobnie czarna plamistość. Niestety pogoda fatalna i opryski w tym momencie nie mają sensu. Mam już zakupionych kilka środków m.inn. Score polecany przez właściciela szkółki, w której kupowaliśmy róże pnące. W tym momencie czekam na odpowiednie warunki i do pracy. Pozdrawiam serdecznie.
Hm, według mnie to ślady po żerowaniu, są jaśniejsze plamy, jakby został wyjedzony miąkisz. Na plamistość zdecydowanie jest za wcześnie, obstawiłabym raczej poparzenie jakimś środkiem.
U nie też pogoda do bani, nie ma jak opryskać róż, ale po niedzieli ma już być poprawa na szczęście.
Pozdrawiam Anetko
A co się jej stało?
Aneczko, leje i leje, zimno i wietrznie bardzo, ale da się żyć. Grad był w mojej okolicy już kilka razy, na szczęście wszystko na razie przechodzi bokiem, blisko, ale nie nad nami. W tamtym tygodniu podtopiło sąsiednią wieś, byłam w szoku jak obejrzałam na nagraniu co się działo na ulicach a raczej rwących potokach.
Pisarzowice mam w planie, ae jak sie nie poprawi pogoda, to nie dojadę, bo mam dość daleko to raz a ciągnąć dzieci na takie deszcze to dwa, szkoda ich zdrówka.
Ale bardzo liczę na choćby odrobinę słonka.
Dojechały zamówione w niemieckiej szkółce porcelanki
W sumie to 3 sztuki, z ciekawości, jak wyglądają i jak się spiszą.
Marzą mi się takie, ale to spory koszt a i róż sporo, więc ciężko mi będzie zebrać takie cudeńka dla całej kolekcji, to niewyróbka finansowa. Szkoda .
To jak wisienka na torcie .