Aniu, ale wiesz co jest najfajniejsze? Mimo wyrzutów, że nie biegłam (choć wiesz, ostatnio dopiero wracam do treningów po skręceniu kostki), nie tyję. A muszę napisać, że głodna jestem momentami po takiej ogrodowej orce, że hej! Nie oszczędzam się i nie głoduję. Po prostu zjadam, na co mam ochotę. Wysiłek fizyczny w każdej formie to tajemnica utrzymania wagi. O sflaczałościach nie napiszę. Tu już potrzebna gimnastyka

.
U mnie podobnie, nie tyję, waga systematycznie lecz pomału spada, mimo że ostatni raz biegałam trzy tygodnie temu, ale to ponoć jeszcze efekt półmaratonu, który przebiegłam w marcu (pierwszy raz w życiu) a wcześniej biegałam trzy razy w tygodniu, mimo błota, zimna i pogody niesprzyjającej, a teraz kiedy pogoda cudowna do biegania to co... siedzę w ogrodzie