irena_milek napisał(a)

Ale tu się dzieje, normalnie muszę większy kawałek czasu wykroić aby wszystko doczytać, tymczasem pozdrawiam

Gdzie? Bo chyba coś przeoczyłam

ta Twoja Teściowa to równa babka, żeby taką miednicę oddać! ...

W porządku jest, ale jednak to teściowa... Nie, jest ok!

: )

ma się rozumieć...teściowa to teściowa

Tiaaaaa, tesciowa dobra rzecz Jak dobra

Co Wy z tą teściową jak pragnę zdrowia?! Kwiatki mi tu podziwiać!

Ano właśnie te kwiotki Twoje w miednicy podziwiałam raz jescze , bo rano czasu mało było...

Jak Ci Córcia dzień przetrzymała? Dałaś kalosze i parasol?
Wiem jak czasami trudno dogodzić czteroletniemu marudzącemu dziecku, które ma swoje humory (podobnie jak my zresztą)...Agatko musisz podchodzić do takich sytuacji pozytywnie, musisz z góry nastawić się na to, że czas poświęcisz małej i nic już więcej zaplanowanego nie zrobisz
Może pieczenie ciastek lub lepienie pierogów, albo zwykła masa solna? (moje dzieci to uwielbiały-uwaga kuchnia wyglądała zawsze jak pobojowisko). Ważne było, że mama robi to samo co one.
I muszę Ci powiedzieć, że często byłam zła, że nie mogę ugotować obiadu o określonej porze, posprzątać itp., bo...dzieci. Teraz z perspektywy czasu inaczej na to patrzę i uwierz mi ciesz się, że Twoja Tessa ma tylko 4 lata, moja córcia ma lat 15 i dopiero teraz widzę, jak macierzyństwo potrafi być męczące

Julka Ty mnie nie strasz! Ja i tak już ledwo żyję!
Na szczęście po południu wreszcie przestało padać to kazałam brać kalosze i na spacer. A jak lało to namiot rozstawiłam w salonie (taki plażowy oczywiście), dałam poduszkę i kocyk, dziecko sobie zabawek naznosiło i udawało, że jest na campingu. Dość długo siedziała w środku i spiewała piosenki tym swoim pluszakom. To rozwiązanie wydaje mi się nawet niezłe

Szkoda, że masz tylko jedno dziecię. U nas było trochę inaczej, albo się biły i kłóciły, albo przez 2 godziny ustawiały zabawki w przedpokoju na piętrze i tworzyły sklep. Później w nim robiło się zakupy przez 15 minut - ale cisza przez 2 godziny przygotowań - bezcenna
Teraz Kuba jest dzieckiem "do rany przyłóż", a moja Gusia (zdrobnienie od Olgi) to prawdziwy "diabeł wcielony"
Dobrej nocy dzieci mnie wołają na partyjkę kart