Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ogród w Holandii

Ogród w Holandii

agata_chrosc... 10:49, 20 lip 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
A teraz jedziemy do kinderboerderij! Czyli takiego miejsca, gdzie są różne zwierzaki i dzieci je mogą pogłaskać. Do szybkiego
____________________
ogród w Holandi
Bogdzia 10:54, 20 lip 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58527
Poczytałam o waszych dzieciaczkach. o jak to juz dawno było. Dzieci w waszym wieku a od niektórych starsze i wnuki już dorastają. Nie mam o czym w tym temacie napisac.Pozdrawiam uczestników rozmowy.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Juzia 11:06, 20 lip 2012


Dołączył: 09 gru 2011
Posty: 41364
agata_chroscicka napisał(a)



Ale czaderska minka
____________________
Juśka W Kruklandii :) +++ Zielone drzwi w Kruklandii (Mazury)
Milka 11:18, 20 lip 2012


Dołączył: 23 sty 2012
Posty: 69457
Ana napisał(a)
ma się rozumieć...teściowa to teściowa

oj, dziewczyny, kiedyś wy będziecie teściowymi, nie myślcie stereotypowo

moja była wspaniała, brak mi jej
____________________
Miłkowo - sezon 2022*** Miłkowo cz.I *** Wizytowka *** Miłkowo cz.II
GabiK 11:26, 20 lip 2012

Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
Miłego głaskania zwierzątek i powrotu suchą stopą.

Równowaga w przyrodzie musi być. Laurka późniejszym zachowaniem wynagrodziła nam pierwsze tygodnie życia. Ona jest wcześniakiem z 27 tyg., ważyła 950 g i miała wrodzone obustronne zapalenie płuc. 10 dni na respiratorze, szpikowana morfiną i środkami uspokajającymi, żeby nie wyrywała rurki. Pierwsze posiłki to były 2ml mleka strzykawką co 3 godziny.
Potem retinopatia galopująca, pilna operacja, pełna narkoza na 1,5 kilowym ciałku i strach, czy dobrze się wybudzi, czy nie wróci na respirator. I czy będzie widzieć.
Przetaczanie krwi z powodu anemii i leki, żeby uniknąć kolejnych.
Strach o zamknięcie przewodu Botalla, strach o trawienie (martwicze zapalenie jelit to groźna i częsta przypadłość u takich wcześniaków), strach o mózg (były małe wylewy), strach, czy sepsa nie wejdzie przez te wszystkie rurki, strach o płuca, tak zmasakrowane na wstępie, strach, co powie okulistka.
Miesiąc na OIOMIE, kilkoro dzieci, które nie dały rady, ludzkie tragedie.
Dwa miesiące w szpitalu, w rytmie maszyn monitorujących oddech, wśród pikania, które się po jakimś czasie już ignoruje. Jak saturacja spada, to się dziecko klepie, żeby sobie przypomniało, że ma oddychać. A jak maszyny wariują, a dziecko wygląda normalnie, to trzeba wyłączyć alarm i poprawić przewód.
Nauka jedzenia. Takie wcześniaki nie potrafią połykać i oddychać jednocześnie. Jedzenie 15 ml przez 20 minut, ona była mokra i my.

Do domu wyszliśmy z ważącym 1,8 kg zawiniątkiem i plikiem skierowań do specjalistów. I niepokojem o każdy etap rozwoju.
Dzisiaj nikt nie wierzy, że Laura ma taką przeszłość.
____________________
Ogrodniczka in spe - Miniaturowy ogródek
Ana 13:38, 20 lip 2012


Dołączył: 11 maj 2011
Posty: 3808
irena_milek napisał(a)

ma się rozumieć...teściowa to teściowa

oj, dziewczyny, kiedyś wy będziecie teściowymi, nie myślcie stereotypowo

moja była wspaniała, brak mi jej


no tak! obym się tak nie wtrącała do wszystkiego....
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
Ana 13:45, 20 lip 2012


Dołączył: 11 maj 2011
Posty: 3808
Gabi, ale mieliście przeżycia z Laurką, dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwe, ale się malutka nacierpiala na starcie
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
monitka 13:49, 20 lip 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 3918
GabiK to przeszliście swoje...moja młodsza też wcześniak ale z 34 tygodnia i bez takich obciążeń chociaż niektóre wspomniane przez Ciebie zagadnienia nie są mi obce... Swojego stresu z tamtego czasu nie zapomnę więć mogę sobie wyobrazić co przeszliście. I tak jak piszesz czeka się na każdy etap rozwoju takiego dziecka jeszcze bardziej i z jeszcze większą obawą. Cieszę się że Laurka tak ładnie wszystko nadrobiła, buziaki dla niej
Mówią że wcześniaki są silne no i jak patrzę na moją to coś w tym jest, waleczna od początku

Agatko urocze zdjęcie ale Tessa ma śliczne oczęta
____________________
Monika Bystre Oko ogródkowy chaos u monitki
GabiK 14:24, 20 lip 2012

Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
Monitko, my na OIOMI-e i lekarze mówiliśmy, że wcześniak z 34 ty.g to nie wcześniak. Taki musi mieć pecha, żeby miał jakieś wady. Dziewczyny w 32 rodziły i po 2 tyg. wychodziły. My też wyszłyśmy do domu w 35 tyg., miesiąc przed planowanym terminem porodu.
Nasza Pani okulistka, która się takich wcześniaków naoglądała, powtarza, że trafiło nam się lepiej niż w totka. Żadnych obciążeń po takiej historii to prawie niemożliwe.
Jeszcze coś tam może wyjść, ale wszystkie poważne sprawy wykluczone.

Całe szczęście, że dziecko nie pamięta. Nie boi się lekarzy.
A wiecie, że wcześniakom daje się viagrę? Tym ze słabym sercem, na poprawę krążenia i kofeinę w kroplówce.

Trochę z czarnym humorem mówiliśmy, że jak dziecko takie grzeczne ze szpitala wyszło, to wystarczy nie rozpieścić. Tam spała przy zapalonym świetle, bo pielęgniarki muszą widzieć, z sondą w nosie, opaską na ręku i pulsoksymetrem na nodze i nikt z nią w nocy nie spał, ani się nie rozczulał za bardzo. Potem jej nie zmuszaliśmy do wspólnego spania, a ona nie potrafiła zasnąć na rękach. Chciała być uprzejma i patrzyła na trzymającego, denerwując się, bo śpiąca, odłożona do łóżeczka natychmiast odlatywała.
Zresztą przez pierwsze pół roku odsypiała stres - budziła się na 2-3 godz. dziennie. Zastanawiałam się, kiedy ona wreszcie się obudzi i o jakim braku czasu przy niemowlęciu ludzie mówią? Teraz czasami czekam, aż wreszcie pójdzie spać.
____________________
Ogrodniczka in spe - Miniaturowy ogródek
monitka 14:35, 20 lip 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 3918
GabiK znam to określenie, też nam tak mówiono i ja się z tym zgadzam i doceniam porównując inne przypadki. Samo bieganie po lekarzach co miesiąc, kontrole, badania, okulista!!! też daje w kość i człowiek z napięciem oczekuje czy dziecko zacznie przewracać się na boczek, potem siedzieć. Wiesz o co chodzi. A nasza postanowiła robić wszystko swoim tempem i niczym się nie przejmowała.
U nas tez był przewód Bottala otwarty no i przewlekła żółtaczka z powtórnym lądowaniem w szpitalu, no i zagrożenie sepsą na samym początku...

No widzisz a u nas ze spaniem całkiem inaczej. Mała wogóle od początku przylepa straszna. Do tej pory dużo bliskości potrzebuje. Bawi się ale co chwila przybiega się przytulić, podładować bateryjki
____________________
Monika Bystre Oko ogródkowy chaos u monitki
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies