Zbieram się do napisania artykułu o miłorzębie. Może chodzi o:
a) miłorząb jest rośliną światłolubną, nie znosi stanowisk ocienionych, na których zamiera (piszesz, że rośnie wśród sosen. Dużych? )
b) bardzo dobrze wytrzymuje małe napowietrzenie gleby. Świetnie znosi zasolenie. Jest bardzo odporny na suszę glebową i zanieczyszczenia powietrza w miastach, pod tym względem nie ma wiele równych mu drzew. Uważane za jedno z najlepiej przystosowanych do warunków miejskich drzew świata. Jednak źle rośnie na glebach piaszczystych i na takich, na których jest wysokie lustro wody. (jeśli sosny wyrosły naturalnie to jest piaszczysta gleba, jeśli nie to możliwe że jest jakaś warstwa wilgotna)
c) może trafił się słaby egzemplarz i trzeba poczekać

Danusiu, od pobytu u Ciebie na Różanym Święcie cały czas myślę o miłorzębach, też chciałabym takie mieć u siebie
A ponieważ właśnie sobie upatrzyłam takie cudeńka to mam kilka pytań:

W jakim rozstawie masz posadzone u siebie te zwykłe (bo takie właśnie chcę)???(nie pomyślałam żeby zmierzyć!!!!)

Jeśli będę chciała je ograniczyć w przyszłości do wysokości 5-6 m to czy tnąc je sukcesywnie nie zniszczę ich?

Czy będą pasowały (głownie chodzi mi o odczyn ph ziemi) RH w szpalerze przed nimi jako towarzystwo?

Nie jest w cieniu, sosny mają około 10 metrów ale nie pada na niego cień (może z godzinę dwie dziennie). Sosny nie urosły naturalnie, poprzedni własciciel je zasadził. Ogólnie ziemię mam gliniastą, ale jak wykopywałam sosny to ziemia w tamtym miejscu była ładna, czarna. Nie stoi w wodzie, bo lasek jest połozony wyżej więc woda nawet w te ulewy przelatywała i stała na dole mojej działki. Wczoraj ogladałam mu gałązki - część jest nieco zdrewniałą, ale nie całkiem. Więc czekać ? Wiem, że tym roku nie pójdzie do przodu, bo te zielone listki które wypuścił bezpośrednio z pnia stoją ze wzrostem. On wypuszcza listki, ale nie mogą one dorosnąc do normalnych rozmiarów i po miesiącu usychają .

Może jest za głęboko posadzony, jeszcze to sprawdź.

Joaska napisał(a)

Danusiu, od pobytu u Ciebie na Różanym Święcie cały czas myślę o miłorzębach, też chciałabym takie mieć u siebie
A ponieważ właśnie sobie upatrzyłam takie cudeńka to mam kilka pytań:

W jakim rozstawie masz posadzone u siebie te zwykłe (bo takie właśnie chcę)???(nie pomyślałam żeby zmierzyć!!!!)

Jeśli będę chciała je ograniczyć w przyszłości do wysokości 5-6 m to czy tnąc je sukcesywnie nie zniszczę ich?

Czy będą pasowały (głownie chodzi mi o odczyn ph ziemi) RH w szpalerze przed nimi jako towarzystwo?

U mnie są dość gęsto, ale przycinam je lekko. Co 1,50 nie wiem, musiałabym zmierzyć, ale moje warunki są ciasne i muszą tak rosnąć. Gdy masz więcej miejsca wyeksponuj je, niech pokażą swoje walory.

Najlepiej mi rośnie odmiana Pendula, prawie połowę musiałam w tym roku ściąć Nie mieści się.

Gardenarium napisał(a)

U mnie są dość gęsto, ale przycinam je lekko. Co 1,50 nie wiem, musiałabym zmierzyć, ale moje warunki są ciasne i muszą tak rosnąć. Gdy masz więcej miejsca wyeksponuj je, niech pokażą swoje walory.

Dziękuję Danusiu....miejsce mam ciasno mieć nie będą cieszę że mi te miłorzęby u Ciebie w oko wpadły.... a penduli niestety na razie nie namierzyłam.... jak dorwę to na pewno nie przejdę obojętnie

Danusiu jeszcze jedno pytanie, a czy jak będę cięła te miłorzeby do wysokości max 7 m to czy one będą samoistnie karłowacieć (mam na myśli takie cięcie jakie ty wykonuszesz na swoim buku) ??? Bo od tej informacji zależy gdzie je posadowię, tam gdzie planuję nie mogą być zbyt duże.....

Chciałabym zapytać osoby doświadczone w uprawie miłorzębów, czy to możliwe, żeby do tej pory miłorząb nie miał ani milimetra przyrostu?
W ubiegłym roku gałązki urosły mu z 15-20 cm a w tym roku jak dotąd nic. Liście są ładne, zdrowe, ale nie rośnie.
Inna sprawa, że ani w ubiegłym roku ani tym bardziej teraz, nie pojawiają się żadne nowe pędy. To forma szczepiona, jeden pęd jest podwiązany, żeby go 'podwyższyć" a pozostałe 4 gałązki mają formę zwisłą i tak sobie wiszą drugi rok.
Może to normalne i dopiero po kilku latach miłorząb się rozrasta?

dostałam takiego miłorzęba...i nie koniecznie wiem co to za jeden....jeżeli byście mogli pomóc w identykacji, to będę wdzięczna



pień ma goły...trochę wykrzywiony

będę wdzieczna za pomoc

U mnie zagadka rozwiązana . Nornice . Zjadły cały korzeń. Przeczytałam na necie, że one lubią miłorzeby podgryzać. Niestety nie zastosowałam siatki rabitza i teraz mam . Przyczyniło się do tego ściółkowanie. Zauważyłam, że tam gdzie ściółkuję trawą mam bardzo dużo korytarzy po nornicach.