Niestety, po powrocie z urlopu czekały mnie też mniej sympatyczne akcenty...
Niestety uschła jedna z moich jarzębin, dwie chorują. Walczą o przetrwanie. Zdążyłam je popryskać karate, a wieczorem spadł deszcz. Szkodników już nie widać. Zostały jednak dziurki i chorujące drzewka. Mam jednak wrażenie, że nie marnieją dalej. Zobaczymy za tydzień. Spryskam je wtedy jeszcze raz, na wszelki wypadek.
Przy tarasie zatem znowu łyso (na pierwszym zdjęciu lepiej widać jarzębiny, a na drugim ogólniejszy widoczek)
Ta prawa strona w ogóle jakaś trefna jest. Dwie jodły koreańskie, które sadziliśmy kolejno w tym miejscu (jedna po drugiej) już padły, teraz jeszcze jarzębina. Jedynie akebia pięknie tam rośnie. W przyszłym roku może posadzę na niej jeszcze tego clematisa JPII, to będzie się po niej piął bez ograniczeń. Powinno mu się to spodobać.
Jarzębiny miały stworzyć coś na kształt parawanu, parasola, przez który będzie delikatnie przeświecać słońce. Akurat jak by dorosły, to pewnie to zadaszenie się rozpadnie. A tak, znowu muszę coś wymyślić... .
Tak myślałem Jak się zawsze wraca to jest taka dzikość i wszystko sobie rośnie "po swojemu"
Bardzo lubię to wrażenie! Wraca się do nieco innego ogrodu, rośliny większe, gęściejsze, sprawiające wrażenie małego buszu. Fajnie!
A wracając do tego zdjęcia:
Podpowiedzcie mi, proszę, co z tym zrobić? Co posadzić? A może coś w ogóle zmienić?
Taras jest od strony południowej, z lekkim przechyłem na zachód. Słońce praży niemiłosiernie od 11 do zachodu. Chciałam stworzyć sobie taki piękny cień na tarasie przy pomocy zadaszenia z rozrośniętą akebią (na jakieś 5-7 lat). W tym czasie miały urosnąć drzewka przed tarasem i swoimi połączonymi koronami dać cień. Stąd były te jarzębiny: wiatr nie nawieje zbytnio liści, bo te co opadały, świetnie pożerała kosiarka w czasie koszenia trawnika. Ale może jakoś inaczej to wszystko zaaranżować? Chciałabym, aby symetrycznie po bokach były te jodły koreańskie. Lewa rośnie bez zarzutu. Natomiast po prawej stronie bryndza z nędzą. Pierwszą sami przelaliśmy, drugą załatwiły ulewne deszcze. Sadzić tam trzecią czy dać sobie spokój? A może jodła jednobarwna dałaby tam sobie radę, tylko jak by to wyglądało?
Aniu, mam dwie. Jestem z nich bardzo zadowolona, bo przepięknie rosną. Mają ogromne przyrosty w ciągu roku. Kwitną bardzo obficie. Potem kwiatki opadają i zostają takie śmieszne ogonki. Czy to są owoce, to nie wiem, bo kiedyś spróbowałam i było gorzkie. Czytałam, że akebia ma owoce takie podobne do miniparóweczek, na dokładkę jadalne. Ale czy to było to, to nie wiem. Może zjadłam za wcześnie? A może to nie było to. Nie mam pojęcia. Chyba nie specjalnie mi na tym zależy. Kocham ją za piękny zapach i odporność właściwie na wszystko.
Sprawdziłam w necie, nie było u mnie takich owoców, jakie pokazują na zdjęciach. Ale może moje akebie są jeszcze ze młode? Mają 4 lata. Aktinidia podobno owocuje po 3-4 latach, więc może akebia podobnie?
Sprawdziłam w necie, nie było u mnie takich owoców, jakie pokazują na zdjęciach. Ale może moje akebie są jeszcze ze młode? Mają 4 lata. Aktinidia podobno owocuje po 3-4 latach, więc może akebia podobnie?
Aktindia potrzebuje czasu i partnera przeciwnej płci, żeby owocować . Sprawdź, może to samo dotyczy akebii ...