Bogdziu, kiedyś pisałaś że las tną, ale myślałem że to było dawno i chwilowe. Straszna szkoda, las pamiętam nie mniej niż Twój ogród, zrobił na mnie też dobre wrażenie. Drzewa były ogromne, piękne i dorodne, aż ciemno w nim było. Gdy odjeżdżałem, to poszedłem do lasu zrobić kilka fotek , dawno nie byłem w takim lesie. A dowiadywaliście się o co chodzi z tą wycinką? Od dwu tygodni jest mało cykad, to można ich posłuchać ale latem gdy było kilka na jednym drzewie, strasznie dawały po uszach. Ja cały czas jestem na podwórku więc nieraz miałem już dosyć. Trawy są piękne jeszcze zrobię je gdy wyschną i będą falowały na wietrze, wtedy są dla mnie najpiękniejsze. Muszę powiedzieć że dużo jest tu traw, doceniają w kanadzie ich piękno.
Haniu, u mnie w domu też buszują po lesie i na skype mi pokazują pełne kosze. Pigwowce już pokroiłem wyszły mi dwa słoiki z tego talerza co pokazywałem. Prawie każda była robaczywa ale tylko w korzonku i w kwiatku więc nie miałem za dużo roboty. Zawsze wykraiwam te miejsca gdyż są tam takie grudy. U mnie nie trafiały się robaczywe. Fotki teraz będą z dnia na dzień coraz ładniejsze. Ja również życzę Ci siły i dobrej kondycji. Dla Ciebie tylko takie znalazłem ale wylądował w następnym poście

ASC, Wiem że miałaś dużo do obejrzenia, bo i dużo wstawiam chociaż to i tak mały procent tego co robię. Oakville, jest bardzo zadbane, nie ma tu nawet starych domów, może i są ale nie widać tego po nich. W sumie to miasto wygląda jak by było wielkim parkiem w którym mieszkają ludzie w swoich domach. Dzisiaj to może nie ale w następnym na pewno pokaże fotki z miasta. Zobaczysz jak sobie ludzie fajnie żyją. Na tym zdjęciu z kancikami to chciałem pokazać trawy Chociaż jestem bardzo blisko, to nie wiem jak kanciki tu robią. Wiem że robią w ogrodzie codziennie ale ja przychodzę dopiero po południu i już nikt nie pracuje. Że Niemcy nas nie lubią to wiadomo, Czesi też, sam sprawdzałem na własnej skórze. Co do Litwinów i Ukraińców też masz racje ale na Białorusi sporo jeździłem i nie spotkałem się z jakąś niechęcią, bardzo miło wspominam, tyle że była tam straszna bieda, fakt że było to ćwierć wieku temu teraz nie wiem. Koliberka narobiłem jeszcze fotek wczoraj a gęsi mają przepiękne oczy, gdy przechodzą przez ulicę samochody stoją.
nieraz 10 min. i tylko na razie raz słyszałem żeby ktoś trąbił. Czy wyobrażacie sobie u nas takie coś, bo ja nie bardzo. To drzewo to klon skrętokory. Trawa to fakt że ładna i ten kolor, to prawdziwy ja fotek nie podkręcam, co najwyżej rozjaśniam i dodaje napisy. Pogoda jest to super i noce są bardzo ciepłe a to inne życie. Za to zimą mnie straszą jest ogromna wilgoć, przy której wszystkie członki odpadają i bardzo dużo śniegu. Jedyna pociecha że krótsza niż u nas. Ale za to w chałupach mają jak lubię 25 stopni.
Zawitko, teraz podglądaj, nadchodzi Indian Sumer. Pogoda jest na razie rewelacyjna.
Halino, nie przejmuj się nieraz o wszystkim trza mówić, nie raz o tych smutnych realiach też. Dzięki za kwiatka.
Moniko, tu niektóre trzmieliny mają prawie amarantowy kolor ale te duże jeszcze mało przebarwione. Te zrobiłem w lesie tu dziko rosną.
Weroniko, teraz zwróciłem uwagę na marcinki jest ich pełno ale tu też jest chwastem ale w ogrodach też jest.
Janino, to szkoda teraz będzie wszystko straszyło w ogrodzie. Ciekawe jak u mnie też na pewno zmroziło.
Irenko, nie mogłem się dostać na Twój wątek, tak odezwał bym się wcześniej. Fajnie że się odezwałaś, to już wiem że powraca Twoja energia.
Ewo, dzięki za odwiedziny. To fakt że trzmieliny mają niesamowity kolor, jest ich tu bardzo dużo, dziko rosną jak i sumaki które też są piękne. Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Klamber napisał(a)

[

Z przyjemnością wielką czytam Twoje relacje i oglądam piękne zdjęcia z Kanady, której kompletnie nie znam.
Zacytowałam powyżej to zdjęcie, bo i ujęcie niesamowite i ta kita. Ten futrzak siedzi w pozycji "kota na płocie", cudowne.

Pięknie przebarwiające się liście, zwiastujące nadchodzącą jesień, ale mi się gęba śmieje na widok tych zabawnych futrzaków, gęsi i wszystkich ptaków, które pokazujesz.
U mnie już trzecią noc z kolei był przymrozek, jeszcze nic nie zmarzło, ale mieczyki i crokosmię, mam już w piwnicy. Begonie i kanny, trzymają się dobrze.
Z tego co pokazujesz, kanadyjczycy mają szacunek do wszystkiego, co ich otacza. Nie widac połamanych gałęzi, kwiatów, walających się papierów i foliowych torebek.
Robert, Ty tu rządzisz, to jest Twoja strona, ale ja nie chcę odstraszyc Twoich forumowych przyjaciół. Trzeba o wielu rzeczach mówic, byc szczerym po prostu. Życie, to nie tylko kolorowe kwiatki w ogrodzie.
Ten kwiatek, to jedna z kann z mojego ogrodu, po kliknięciu na zdjęcie pokazuje się duży obraz.
Pozdrawiam i przesyłam tawułkę, też z mojego ogrodu.

Fakt. Życie to nie tylko kwiatki ale i chleb powszedni.
Robercie dziękuję za dedykowane fotki. Dziś byłam leniwa i nigdzie się w końcu nie wybrałam, ale za to zrobiłam trochę porządku ze słoikami w spiżarce.
Dobrze, że nie siedzisz w domu po pracy. Posiedzisz jak mróz ściśnie, a teraz korzystaj dopóki ciepło.
Serdecznie dziękuję za obszerne posty, ciekawie się czyta!

Dużo i ciekawie było do czytania i oglądania. Wiewióry świetne zdjecia i Toronto w tym oswietleniu piękne , pozostałe też śliczne i fajnie sie ogląda szczególnie trzmieliny. No i rozważania , szkoda ze Gamra nie chce wiecej swoich rozmyslań pisac bo też ciekawe.Pozdrawiam serdecznie i dzieki

Witam wszystkich
Gabrysiu, klimat nieco podobny do naszego ale zwierzęta całkiem inne, z drzewami nie ma takiej różnicy ale jest podobnie. Jest sporo drzew takich jak u nas ale tu osiągają jakieś monstrualne rozmiary. Brzozy są ale całkiem inne, dęby są ale całkiem inne, jedynie zwykłe klony są takie same, topole, ochy i sumaki. Nigdy nie przypuszczałem że będę jechał rowerem i zobaczę niedźwiedzia. Niedźwiedź nie jest groźny ale nie można mieć przy sobie jedzenia, ani nawet jednego cukierka, wyczuje go z 2 km i nie wolno go drażnić i to wszystko. Tu nikt nie panikuje, że niedźwiedź chodzi na obrzeżach miasta. Tu prawie nikt nie chodzi piechotą. Ptaki też są inne, jedynie szpaki i wróble takie same. Chociaż jestem na wysokości Rzymu to nie jest tu tak gorąco jak tam, dlatego że góry zatrzymują ciepło a zimno z północy chłodzi, ale jest cieplej niż w Polsce i noce są b. ciepłe. Teraz jest w dzień 25 a nocą 12-16. Za to jest duża wilgoć, która daje się we znaki, głównie zimą.
Dzisiaj pokażę Chipmunka, na pewno się w nim zakochacie, jest super. Na pierwszych czterech fotach jest w moim cieniu i wykopuje żołędzia i na czwartym ucieka z nim w poliku.
Halino, poznałem kannę, a tawułka pięknie kwitnie. Ciekawe czy moje się rozrosły. Miałem w tamtym roku dużo wymian i nic nie wiem co się z nimi dzieje. To fakt że o przyrodę się tu dba, ja też nie widziałem połamanych drzewek, anie rabatek z tarmoszonych czy o szabrowanych. Śmieci się spotyka ale od czasu do czasu, jest tu duże zbiorowisko ludzi, z różnych krajów i naszych ziomków również. Co do Twoich wpisów, to nie były odstraszające a raczej ciekawe, wiadomo że życie nie jest różowe i tak jak w ogrodzie gdzie się spotykamy, też rozmawiamy nie tylko o roślinach. Ja teraz nie mam ogródka i też trochę zboczyłem z kursu. Pozdrawiam Cię również i życzę żebyś się tam czuła komfortowo.

Haniu, trochę lenistwa nie zaszkodzi, czasami trzeba zrobić sobie odpoczynek a przy okazji wykonać jakieś drobne robótki porządkowe. Jest tu tyle rzeczy do zobaczenia że nie usiedział bym w domu, tak jak mówisz zima mnie przytrzyma ale puki ciepło będę jeździł po okolicy i focił. Ja wracałem w niedzielę z wycieczki i kupiłem sobie ptasie mleczko, pojechałem do parku i zjadłem sobie w międzyczasie gadając na skypie, też się poleniłem trochę

Bogdziu, Toronto wyglądało bajkowo, na zdjęciach tego niestety nie widać. Dzisiaj krótko nie miałem czasu, pokaże innego futrzaka, gąski na wodzie i kormorany na kamieniach, wyglądają jak posągi. Trzmielin jest tu bardzo dużo mi się one też bardzo podobają. Nazbieram sobie tu różnych nasionek głównie klonów i wyślę koledze który ma szkółkę, niech on się tym zaopiekuje a ja może kiedyś przyjadę na gotowe . Miałem dziś pokazać miasto ale wolałem zwierzaczki i jeszcze koliberka dołożyłem.. Pozdrówka.

Uwielbiam tych małych złodziei. Początkowo myślałam, że to burunduk i nie dużo sie pomyliłam, bo to bliski krewniak. Sama mam szynszyla, który też wszędzie chowa swoje smakołyki. Pozdrawiam i rozglądam się po ogrodzie