Witajcie, dopiero w piątek doszedłem do siebie, po koncercie ale ze w sobotę musiałem jechać na 6 a pracowałem do 7 więc nie było kiedy się odezwać. Dziś pierwszy raz nic nie spotkałem jadąc parkiem, może dlatego że było całkiem ciemno. Już bardzo skrócił się dzień, widać to szczególnie, rano. Teraz o koncercie, pojechałem pociągiem. Już gdy wsiadłem, był pełen fanów, moje roczniki i starsze, jakieś 70 %, resztę to młodzi w różnym wieku. Nie musiałem znać drogi, fani zaprowadzili mnie do amfiteatru.
Blisko 10 min drogi. Ludzi było full, nawet miejsca stojące na trawie, były zajęte do końca, alejki też zapchane. Pogoda była super, zapowiadali deszcz ale świecił księżyc i było ciepło, gdy wróciłem było 18 stopni.
To widok przed koncertem, gdzie sporo ludzi stało jeszcze w kolejce.
Przed koncertem było widać fanów po przebieranych, za swoich idoli. Powiem że nagłośnienie było tak mocne, iż mało mnie nie zabiło, Ja bardzo lubię głośno słuchać i nigdy nikomu nie przyciszam a raczej pogłaśniam, czy to w domu, czy w pracy, czy tutaj. Na budowie swoim radiem budowlanym Bosch, nagłaśniałem całą budowę i zawsze zbierałem ochrzan od kierownika, a tu po prostu przeżyłem szok, mało mi wnętrzności nie wyrwało, nie wspominając o uszach. Niestety zapomniałem zabrać stoperów. Wiedziałem że nagłośnienie jest tam super, bo przejeżdżałem dwa razy rowerem , gdy był koncert. Huk był tak głośny że ledwo mogłem oddychać, czułem się jak by ktoś walił mnie dechą w klatę, masakra. Tym bardziej mi to przeszkadzało, że muzyka była ostra a ja nie przepadam za takim jazgotem, podobnym do przelatującego odrzutowca na dopalaczach. Ogólnie całe widowisko było wspaniałe.
Pierwszy grał Def Leppard, może trzy utwory mam w swojej kolekcji. Bisowali a ludzie nie chcieli ich pościć, tak się darli że musiałem zatykać uszy rękami. Po półgodzinnej przerwie, wystąpił zespół KISS. Wejście było super, ziejące ognie, dym i fajerwerki i super światła, nie byłem na takim show.
Zespół opuszczał się wielkim pająku, później używali go kilkakrotnie. Kiss znany ze swych ubiorów, makijaży i hucznych koncertów. Po mimo tego huku, warto było to zobaczyć.
Amfiteatr jest super położony, wielkości naszej Opery Leśnej w Sopocie. Nazwa pochodzi od piwa Molson. Wyszedłem trochę wcześniej aby zdążyć na pociąg po 11, ale przyjeżdżając nie skasowałem sobie karty i zeżarło mi 18$ i karta pusta. Więc poleciałem do automatu i za czym dopatrzyłem się jak wsadza się banknoty to pociąg mi zwiał i trza było czekać na następny. W domu byłem przed 12, stargany, jak bym wypadł z pociągu. Cały tydzień się spóźniałem, nie dawałem rady wstać a w pracy musiałem zostawać dłużej, jak na złość roboty było. Rano jak dzwonił zegarek, to w ogóle nie wiedziałem co się dzieje. Teraz w sobotę, jest już dobrze. Nie będę Was zanudzał i pokażę teraz fotki z koncertu, nie są jakiejś super jakości ale dla telefonu to były extremalne warunki. Aparatem były by rewelacyjne, ale niestety, jeszcze nie kupiłem, miałem jechać dziś lecz, nie chciało mi się. Za to ugotowałem sobie przepyszną kapustę młodą, żeby było dziwniej, to pierwszy raz robiłem, normalnie nie wierzyłem, że tak mi się udała. Po aparat jutro się powinienem w końcu wybrać.
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber