Witajcie. Cały czas długo pracowałem i nie było czasu na pisanie. Miałem teraz kilka dni ciepłych, to zrobiłem już porządek na całym terenie. Roboty jeszcze było co niemiara. We wtorek było 14ºC, a dziś 2 i sypał drobny śnieg. Mówiłem że tu okres przejściowy jest bardzo krótki, mam nadzieje że zima jeszcze nie zaatakuje, trochę za wcześnie. W tamtym roku złapała tydzień przed świętami. Zaczęło się od burzy lodowej która sparaliżowała to wielkie miasto na kilka dni, ja 3 dni siedziałem po ciemku a światło włączyli mi na wigilię. Mam nadzieję że takich przygód nie będzie w tym sezonie. Dziś czwartek i wróciłem normalnie, na smażyłem placków ziemniaczanych, Robiłem je w maszynie. Zrobiłem dużo żeby mi zostało na jutro do pracy. No i wziąłem się za pisanie. Zrobię małą przerwę z wycieczki po wodospadach i pokażę trochę fotek ze swojego zakończenia sezonu. Największy trawnik zostawiłem na koniec. Choć wielki, to mam z nim najmniej kłopotów. Rośnie na nim kilkanaście drzew i jest głęboki rów ale te przeszkody nie za bardzo mnie spowalniają. Rów dość stromy i głęboki, na początku się bałem, że wywrócę się do góry kołami, ale już doszedłem do wprawy i profesjonalnie mi idzie jazda po tym trudnym terenie, czuje się przy tej robocie, jak na żaglówce, takie same czynności wykonuje żeby się nie wywrócić i żeby koła się nie ślizgały. Wjeżdżam najpierw do rowu i koszę dno a trawę wyrzucam na boki i tak coraz wyżej aż wyjadę na równą powierzchnię, potem ten bałagan zamiatam zgrabiarką, która trawę zbiera lepiej niż liście. Potem już koszę i ciągam za sobą zgrabiarkę. Zgrabiarka dostała w kość w tym miesiącu. Musze powiedzieć że jest super, tylko trochę za delikatna, boję się że nie wytrzyma długo mojego katowania. Na tym wielkim trawniku miałem tyle liści, że nie było widać w ogóle trawy a traktor spychał je przodem, jak spychacz. Liście kosiłem żeby było ich mniej i ciągałem za sobą zgrabiarkę. Co kosiarka nie wyrzuciła, to zgrabiarka zebrała a ja przodem spychałem na trzy kupy. Później napychałem wory i woziłem na kompost a resztę rozrzuciłem i zagrabiłem zgrabiarką i w taki sposób zebrałem liście i skosiłem trawę za jednym zamachem i to w jeden dzień, nawet nie myślałem że mi się to uda. Dawałem sobie dwa dni na tę robotę. Nie mogę uwierzyć że cały towar zmieściłem na swoim kompoście. Kompost miał już 2,5 metra wysokości. Wory rzucałem na górę, właziłem po drzewie i deptałem i skakałem, potem nalałem wody i usiadł do 1,70 m.
Mariusz zgrabiarka jest super, polecam bez niej chyba bym się za chetał. Sam bym sobie kupił taką do mojego ogrodu, drzewa coraz większe to i liści przybywa z każdym rokiem. Ino traktor mi się marzy inny, taki mały ale żeby można było nim pole orać i żeby miał WOM, czyli wał napędowy, jak normalny ciągnik. Niestety takie zabawki są bardzo drogie a osprzęt jeszcze droższy. W naszym kraju, to w ogóle ceny na wszystko są zaporowe. Tu taką kosiarkę jaką jeżdżę, można kupić po dwu tygodniach pracy a u nas, każdy wie, mi to na pewno życia zabraknie i skończy się tylko na marzeniach. Niestety nie miałem siły już wysłać tego co napisałem. W piątek zostałem dłużej i nie włączałem nawet komputera. Sobota wolna ale z rana poleciałem do banku i na zakupy, potem zrobiłem paczkę i obiad a po nim pojechałem nadać paczkę, jak zwykle ciężka, zawsze ma 20 kg. Kupiłem elektroniczną wagę łazienkową i na niej ważę

. Wczoraj gotowałem i poszedłem spać. Zrobiłem 5 schabowych i upiekłem pierwszy raz schab, nie wiem jak wyszedł, jeszcze nie próbowałem. Dziś w końcu może uda mi się wysłać posta. Zapraszam na fotki z mojej pracy, robione telefonem. Dzięki,
Haniu, Bogdziu i Moniś , za wpisy, wam odpowiem w następnym, zaraz się wezmę za pisanie.
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber