Ten ogród jest ukryty w polach i zagajnikach, aż się dziwię że ludzie trafiają

. W tych okolicach zabudowa wiejska jest rozproszona po polach, każdy budował się na własnym kawałku ziemi.
Co do rutewek to one na mnie nie mają żadnego wpływu, przynajmniej na razie

. Wiem że są i nie zwracam na nie większej uwagi. Co innego z różami, piwoniami, paprociami

.
Moim jarzmiankom wybrałam niezbyt odpowiednie miejsce, mocno nasłonecznione. Właściwie innej możliwości nie miałam bo dookoła domu było pusto, zero cienia a przenosiłam je ze starego ogrodu. Ciągle musiałam je podlewać, kolor miały nijaki więc zbytnio nie żałowałam że się ich pozbywam. A siały się jak zwariowane. Miałam siewki które mi kwitły. Taka była "geneza"

mojej niechęci do tej byliny. Mam jeszcze kilka które mnie z tego samego powodu wkurzają, np. jeżówki.
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny