Długo sie przygladałam tym czerwonym kwiatkom na krzewie. Myślałam, że to głóg, a to porzeczka czerwona.
Pokazałaś rabatę z pompą ciepła.Sporo miejsca zajmuje. Tak wąski kawałek, że rzeczywiście ciężko zasłonić jakimiś roslinami.
Masz piękny widok z okna na kwitnacą magnolię.
Podsunęłam Joli moje pogotowie ratunkowe, nie bardzo się znam na ochronie roślin. Mirka dobrze radzi, w takiej sytuacji bardziej celowe wydaje się przeciwgrzybowym doglebowo
Chyba tak, mnie on się myli z drugim podobnym o innej nazwie. Ten mój ma takie fajne podobne do mirtu listki. Siedzi w donicy już którąś z kolei zimę. Jak się o niego zadba to ładnie wygląda. Tnę go jak za bardzo się rozrośnie. Miejsce ma zaciszne, do niedawna była tam wentylacja z kotłowni. Więc miał coś na kształt kaloryfera w zimie .
Porzeczka ma ponad 2 m, trochę ją obcięłam i wycięłam część gałęzi w ostatnich dwóch sezonach.
Jeszcze odnośnie twojego poprzedniego posta to bardzo skrótowo napisałam że warunki pogodowe były niesprzyjające . Pod koniec nawet bardzo niesprzyjające. Ale dałyśmy radę . Mam nadzieję że nie okupiłaś wyprawy uszczerbkiem na zdrowiu. Co do piwonii to będę próbować. Jak się nie uda zwalczyć paskudztwa to najwyżej wywalę. Trochę mi szkoda bo nawet nie wiem jak ona kwitnie.
Natomiast co do przedogródka to ciemierniki z przodu chyba nie dadzą rady bo moja pompa w przeciwieństwie do twojej dmucha zimnym powietrzem. W zimie pewnie ruch powietrza jest większy i bardziej dający się we znaki. Bodziszki już zaczęłam usuwać, ale chyba właśnie one będą z przodu. Natomiast fiołki pójdą precz. Robię na raty, małymi krokami bo inne prace, pilniejsze są do wykonania.