Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ogród marzeń ... cegła ... róża ... lawenda i mila do tego co mam w głowie ...

Ogród marzeń ... cegła ... róża ... lawenda i mila do tego co mam w głowie ...

Konstancja30 11:54, 21 sty 2013


Dołączył: 06 maj 2012
Posty: 6260
Joaska napisał(a)
Też słyszałam o ogrodzie w młodzawach że piękny, jest nawet się wybieraliśmy, ale moje dziecko zazwyczaj chrobe wybiera w weekendy lub dni wolne od pracy więc sie nie złożyło, ale w tym roku na wiosne się wybieram, moze razem sie jakos zgramy


Joasiu przy małych szkrabach planowanie nie wypala ... w drugim roku życia Viki mniej więcej zrozumiałam to oblizawszy się chęcią tylko po kilku planowanych wyprawach stłamszonych w gorączce ... nie można planować ... trzeba sznować każdą zdrową i pogodną chwilę ... jest pogoda ... jest zdrowe pacholę wsiadamy do bumka i przed siebie ... zostawiamy pranie ... prasowanie ... wybaczcie motyczki też zostawiamy i korzysta się z chwili ... potem się unormuje ale już nikomu nie chce się planować ... ")

Młodzawy wespół pewnie że tak ... zabieramy Kasię i jedziemy ... pozdrawiam
____________________
Iza - Ogród marzeń... cegła...róża... lawenda
hanka_andrus 12:06, 21 sty 2013


Dołączył: 20 lis 2010
Posty: 34408
Napisałaś:
nie można planować ... trzeba sznować każdą zdrową i pogodną chwilę ... jest pogoda ... jest zdrowe pacholę wsiadamy do bumka i przed siebie ... zostawiamy pranie ... prasowanie ... wybaczcie motyczki też zostawiamy i korzysta się z chwili ... potem się unormuje ale już nikomu nie chce się planować ..

I to lubię!Ostre planowanie nigdy mi nie wypaliło,a spontan! Jak najbardziej! Gratuluję podejścia do tematu.....
____________________
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
ana_art 13:02, 21 sty 2013


Dołączył: 10 maj 2011
Posty: 18826
Iza bo dzieci już tak mają żeby zrobić 'na złość' my od lat nie planujemy np sylwestra bo zazwyczaj w ostatniej minucie wyskoczy gorączka i dupa blada...
____________________
Any ogród mały-czyli wygrana walka z ugorem i Wizytówka
aneta230972 13:09, 21 sty 2013


Dołączył: 01 sty 2013
Posty: 831
Dziękuję Ci bardzo. Jestem i będę bo miło się u Ciebie przebywa. A ta ostania sesja zdjęciowa otulona śniegiem. Mistrzostwo.Pomimo tego, że jest tak zimno to aż chce się dzięki Tobie iść w ten biały puch i szaleć
Konstancja30 napisał(a)
... najwyższa pora nauczyć wykonawców szanowania terenu pracy ... dlaczego ekipy budowlane w wielu krajach wchodzą i wychodzą bez pandemonium po sobie ... wszystko jest możliwe tylko trzeba szanować drugiego człowieka i jego własność ... masz wyzwanie przed sobą ...
no a ja mam Cię chyba całkiem nie daleko ... buźka


Ha ha ha dokładnie tak. Mój m. uczył się swojego rzemiosła w USA i tam takie numery jak tutaj
nie są do przejścia. Ma być czyściutko i terminowo. A w Polsce wciąż jeszcze:" szefowo gdzie ten obiad?", "kiedy kawusia?" ( teksty skierowane do mojej mamy od firmy remontującej dachy).A mnie aż zagotowało.
I w buciorach taki do domu sie pcha i kibel sasikany dookoła zostawia. No dramat istny.
A mój m. to totalnie zakręcony jest. Na początku ekipy się na niego wkurzały, że jakiś nie taki, że co on się czepia, że ta hameryka to mu siadła itp. Bo mój kochany chodził po budowie i kazał im podnosić każdego gwożdżia, który leżał na ziemi. Po pierwsze nie sznują pieniędzy inwestora bo przecież gwożdzie też kosztują
a po drugie jak ktoś sobie w nogę w bije lub oponę to dopiero będzie płacz. Śmieci muszaą być w jednym miejscu, materiał w drugim. A nie jak w chlewie. No i zero alkoholu w pracy. Raz "fachowiec" musiał się pakowac bo obok niego stała pusta puszka po piwie. A on jeszcze twardo się upierał, ze to nie jego. No jeszcze testy DNA będzie trzeba chyba robić. Teraz już się nauczyli i się pilnują ( albo pilnują kiedy mój m. wkracza na budowę )
____________________
Aneta - Pustynia, która będzie kiedyś ogrodem
Gabrysia_ 13:11, 21 sty 2013


Dołączył: 01 sty 2013
Posty: 4788
Przychodzę za Tobą od Marzenki...
Wpisuje się żeby mi wątek nie uciekł
...jak skończę lekturę to napiszę...
____________________
ana_art 13:18, 21 sty 2013


Dołączył: 10 maj 2011
Posty: 18826
aneta230972 napisał(a)
Dziękuję Ci bardzo. Jestem i będę bo miło się u Ciebie przebywa. A ta ostania sesja zdjęciowa otulona śniegiem. Mistrzostwo.Pomimo tego, że jest tak zimno to aż chce się dzięki Tobie iść w ten biały puch i szaleć

... najwyższa pora nauczyć wykonawców szanowania terenu pracy ... dlaczego ekipy budowlane w wielu krajach wchodzą i wychodzą bez pandemonium po sobie ... wszystko jest możliwe tylko trzeba szanować drugiego człowieka i jego własność ... masz wyzwanie przed sobą ...
no a ja mam Cię chyba całkiem nie daleko ... buźka


Ha ha ha dokładnie tak. Mój m. uczył się swojego rzemiosła w USA i tam takie numery jak tutaj
nie są do przejścia. Ma być czyściutko i terminowo. A w Polsce wciąż jeszcze:" szefowo gdzie ten obiad?", "kiedy kawusia?" ( teksty skierowane do mojej mamy od firmy remontującej dachy).A mnie aż zagotowało.
I w buciorach taki do domu sie pcha i kibel sasikany dookoła zostawia. No dramat istny.
A mój m. to totalnie zakręcony jest. Na początku ekipy się na niego wkurzały, że jakiś nie taki, że co on się czepia, że ta hameryka to mu siadła itp. Bo mój kochany chodził po budowie i kazał im podnosić każdego gwożdżia, który leżał na ziemi. Po pierwsze nie sznują pieniędzy inwestora bo przecież gwożdzie też kosztują
a po drugie jak ktoś sobie w nogę w bije lub oponę to dopiero będzie płacz. Śmieci muszaą być w jednym miejscu, materiał w drugim. A nie jak w chlewie. No i zero alkoholu w pracy. Raz "fachowiec" musiał się pakowac bo obok niego stała pusta puszka po piwie. A on jeszcze twardo się upierał, ze to nie jego. No jeszcze testy DNA będzie trzeba chyba robić. Teraz już się nauczyli i się pilnują ( albo pilnują kiedy mój m. wkracza na budowę )

Aneto!!!! czytam i mam wrażenie, że mamy jednego M tylko mój w hameryce nie był...
____________________
Any ogród mały-czyli wygrana walka z ugorem i Wizytówka
Magda70 13:29, 21 sty 2013


Dołączył: 05 lip 2012
Posty: 20087
aneta230972 napisał(a)
Dziękuję Ci bardzo. Jestem i będę bo miło się u Ciebie przebywa. A ta ostania sesja zdjęciowa otulona śniegiem. Mistrzostwo.Pomimo tego, że jest tak zimno to aż chce się dzięki Tobie iść w ten biały puch i szaleć

... najwyższa pora nauczyć wykonawców szanowania terenu pracy ... dlaczego ekipy budowlane w wielu krajach wchodzą i wychodzą bez pandemonium po sobie ... wszystko jest możliwe tylko trzeba szanować drugiego człowieka i jego własność ... masz wyzwanie przed sobą ...
no a ja mam Cię chyba całkiem nie daleko ... buźka


Ha ha ha dokładnie tak. Mój m. uczył się swojego rzemiosła w USA i tam takie numery jak tutaj
nie są do przejścia. Ma być czyściutko i terminowo. A w Polsce wciąż jeszcze:" szefowo gdzie ten obiad?", "kiedy kawusia?" ( teksty skierowane do mojej mamy od firmy remontującej dachy).A mnie aż zagotowało.
I w buciorach taki do domu sie pcha i kibel sasikany dookoła zostawia. No dramat istny.
A mój m. to totalnie zakręcony jest. Na początku ekipy się na niego wkurzały, że jakiś nie taki, że co on się czepia, że ta hameryka to mu siadła itp. Bo mój kochany chodził po budowie i kazał im podnosić każdego gwożdżia, który leżał na ziemi. Po pierwsze nie sznują pieniędzy inwestora bo przecież gwożdzie też kosztują
a po drugie jak ktoś sobie w nogę w bije lub oponę to dopiero będzie płacz. Śmieci muszaą być w jednym miejscu, materiał w drugim. A nie jak w chlewie. No i zero alkoholu w pracy. Raz "fachowiec" musiał się pakowac bo obok niego stała pusta puszka po piwie. A on jeszcze twardo się upierał, ze to nie jego. No jeszcze testy DNA będzie trzeba chyba robić. Teraz już się nauczyli i się pilnują ( albo pilnują kiedy mój m. wkracza na budowę )


Na szczęście powoli się to zmienia...niestety powoli...
Nasz dom kończony był w zimie...w marcu wprowadziliśmy się jak był śnieg jeszcze...no ale jak stopniał to nam szczęki poopadały...ile syfu, śmieci i butelek!!!
Parę lat później dobudowywaliśmy garaż i tu już pełna profeska...czysto, zero alkoholu w trakcie pracy...posprzątane, pomyte....no ale fachowiec parę lat na zachodzie pracował to się nauczył i zauważył , że się to opłaca
____________________
Niby nowoczesny -- Carpinus ogród nad jeziorem -- Wizytówka - Appeltern - Bressingham --
Mala_Mi 13:32, 21 sty 2013


Dołączył: 13 sty 2012
Posty: 50494
hanka_andrus napisał(a)
Napisałaś:
nie można planować ... trzeba sznować każdą zdrową i pogodną chwilę ... jest pogoda ... jest zdrowe pacholę wsiadamy do bumka i przed siebie ... zostawiamy pranie ... prasowanie ... wybaczcie motyczki też zostawiamy i korzysta się z chwili ... potem się unormuje ale już nikomu nie chce się planować ..

I to lubię!Ostre planowanie nigdy mi nie wypaliło,a spontan! Jak najbardziej! Gratuluję podejścia do tematu.....

I o to chodzi w życiu..... plany do życia dopasowujemy, a nie życie do planów....
Hanuś... ja całe życie spontan....
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 / Sezon 2016 / Sezon 2015 / Część II / Część I / Wizytówka / Zlot-2014 / Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.
Pszczelarnia 13:32, 21 sty 2013


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Dziewczyny poruszyłyście trudny temat: ja jeszcze odchorowywuję. I teraz mówię sobie "będzie inaczej" ale już drżę.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Konstancja30 13:44, 21 sty 2013


Dołączył: 06 maj 2012
Posty: 6260
Pszczelarnia napisał(a)
Dziewczyny poruszyłyście trudny temat: ja jeszcze odchorowywuję. I teraz mówię sobie "będzie inaczej" ale już drżę.


rozumiem, że budowlany okres w zyciu ... Ewa ja moją ekipę od dachu będę pamiętać do ostatniego tchnienia ...

panowie przyjeżdżali ok 7 rano - po to by być ... bo dach jeszcze mokry więc ratowali sobie czas kawką

około 10 pojawiała się pierwsza intencja wejścia na dach - ale bez drugiego śniadania no to nie można ...

od 11 do 13 ewentualnie !!! bawili na dachu ale nie koniecznie bo udaru człowiek może dostać przecież

po 13 to tak grzało, że trzeba obiad zjeść

no i od 15 do 16 coś tam grzebnęli a potem fajrant bo jeden z nich dach u siebie robił to musiał mieć na to jeszcze przecież czas ...

dwuspadowy dach na małym domku (8x12m ściany boczne) ekipa 4 panów robiła 2 miesiące ... !!! ...

na samo wspomnienie mam nerw połączony z nudnościami
____________________
Iza - Ogród marzeń... cegła...róża... lawenda
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies